Wielkanoc w tym roku byla bardzo relaksujaca. Najpierw zjedlismy sniadanko. W sumie za duzo nam sie jesc nie chcialo. Byl zurek, trzy salatki, dwa rodzaje faszerowanych jajek, talerz serem i wedlinami, polmisek z warzywami i troche ciasta. Do picia sok pomaranczowy.
Ot takie szybko sniadanko wczesna pora, bo juz na 11 bylismy umowieni ze znajomymi, ze pojedziemy nad morze na dwa auta.
Moje dzieci za swiatecznym jedzeniem nie przepadaja. Milosz moczyl ciasto w zurku, a Nadia wygladala jakby za kare siedziala przy tym stole. Zjadla troche suchego chleba z ogorkiem za to ;P
Najpierw mielismy jechac do Southport, ale takie tlumy byly, ze pojechalismy dalej do Formby. Tam co prawda nie bylo lepiej, bo akurat dlugi weekend, pogoda idealna na plaze, wiec wszyscy jechali nad morze. Na szczescie korkow na drodze nie bylo, jedynie przed sama plaza. Ale Madzia wykrecila i stanelismy gdzies na zamknietym osiedlu, tam zaparkowalismy i jakies 30 min musielismy isc na piechote z bagazami ;) Ale jak ekipa wesola, pogoda dopisuje, to i ciezary nie sa az tak ciezkie. Zalowalam tylko, ze nie wzielam wozka dla Milka, bo nas troche spowalnial. A tak sie kazdy deklarowal w domu, ze go na rece wezmie, jak nie da rady isc, a jak przyszlo co do czego, to tylko Madzia go niosla i oczywiscie Krzysiek :P
Okolica przepiekna.
Ta plaza polozona jest blisko rezerwatu przyrody, gdzie jest wybieg dla wiewiorek i rosna szparagi. Super miejsce na wypoczynek, na piknik, na spacer. Plaza jest chyba tylko wtedy, kiedy jest odplyw, bo linie brzegowa zaczyna sie bardzo blisko wydm. My akurat trafilismy na odplyw, a jak sie zbieralismy to powoli zaczynal sie przyplyw. Zrobilismy sobie malego grilla, pospacerowalismy, poopalalilsmy sie, posmialismy. Takie czyste plazowe lenistwo. Dzieciaki tez w raju. Nadia prawie nie wychodzila z wody, a Milosz byl podekscytowany wielka piaskownica. Biegal do innych dzieci, chcial sie z nimi bawic. Wieczorem wrocilismy do domu.
Bylo cudownie, ale jedna mysl wciaz nie daje mi spokoju. Wybralismy sie ''na dwa auta''. Krzysiek z Nadia, Lukasz i Pawel jechali Pawla autem, a ja z Miloszkiem i Kasia jechalismy z Madzia. Wracalismy juz do domu i droga mijala spokojnie. Kasia przysnela z przodu, a ja patrzylam sobie przez szybe. Nagle doslownie centrymetry dzielily nas od innego auta, ktorego kierowca chcial zjechac na nasz pas, ale nie wiem jakim cudem nie zauwazyl nas tuz obok siebie. Madzia nic nie wiedziala i jak jej powiedzialam, ze jakis dziadek prawie w nas wjechal, to mnie nie pocieszyla, ze moglibysmy juz do domu nie wrocic :/ Dlatego naprawde trzeba uwazac na drogach, nie wyprzedzac na chama, zwracac uwage, co sie dzieje w okol nas i patrzec w lusterka. Dobrze, ze dziadek sie w pore zreflektowal i nie stala sie tragedia.
Lany Poniedzialek byl takim zwyklym dniem, ze nawet sie woda nie polewalismy. Nadia siedziala przed laptopem, Krzysiek byl w pracy, ja sprzatalam, a Milko sie bawil na podworku. Potem Krzysiek zadzwonil, zebysmy po niego wyszli na przystanek. Zaszlismy po drodze do Tesco, zeby kupic buty do szkoly dla Nadii, ale nie bylo nic na jej stope ;P Na szczescie od razu znalazlysmy buty w sklepie na naszej dzielnicy. Pogoda juz sie zaczyna psuc. Coraz mocniej wialo, a pozniej to juz nawet padalo. I tyle.
Swieta, swieta i po swietach .... Ale powiem Wam, ze wole jak Wielkanoc wypada tak w polowie kwietnia, bo wtedy jakos tak przyjemniej jest. Poza tym lubie Wielkanoc. Jest kolorowa, smaczna, rzeska. Taka jakas weselsza niz Boze Narodzenie.
w następnym roku 12 kwietnia wypada Wielkanoc, też fajnie, bo jest szansa na ładną pogodę. chociaż Wy mieliście dużo cieplej, niż my w Polsce.
OdpowiedzUsuńale ogółem święta mieliście fajne, towarzyskie i takie inne. Zamiast siedzieć i jeść i się nie ruszyć, to aktywnie ze znajomymi. super pomysł.
wiesz - w aucie są martwe punkty w których chocbyś chciała to przez sekundy nic nie zobaczysz, a przez te ułamki sekund może dojść do tragedii.
Za to w Polsce jest ogolnie lepsza pogoda niz ta tutaj :/ Maj jest np. okropnie zimny i pochmurny :( Czekam na upaly, mam nadzieje, ze sie doczekam ;)
UsuńMamy to szczescie, ze Blackburn ma dobre polaczenia i nad morze jedzie sie tylko niecala godzine, blisko sa lasy i ogolnie okolica jest ciekawa. Samo miasto w ogole ;P
Na szczescie dojechalismy cali i zdrowi.