Dzien 1
Miloszek postanowil wstac bardzo wczesnie, bo juz o 6.27. Wzial swoja glosna zabawke i zaczal sie nia bawic, wiec nie bylo szans na dluzszy sen. Do tego oczywiscie jak to z nim bywa o poranku, chcial jesc i pic. Sniadanko do lozka i kawka dla mamy, a pozniej wylegiwanie sie w wyrku do 10. O tej godzinie Nadia rozpoczyna swoj dzien. Wstaje, je sniadanie, ogarnia sie i bierze za nauke.
A ja postanowilam, ze wykorzystam piekna wiosenna pogode na wypielenie mojego mini skrawka ziemi przy zywoplocie. Zajelo mi to nawet troche czasu, ale teraz prezentuje sie idealnie. Miloszek mi tez pomagal, wygrzebywal z ziemi dzdzownice i wrzucal sasiadowi :P Oczywiscie nie robil im krzywdy. Oddalilismy sie troche od domu, ale tylko na chwile, zeby pozbyc sie chwastow i ziemi z ogrodka, bo nie mam specjalnego smietnika na takie odpadki, gdyz oficjalnie nie posiadam ogrodka.
Na kolacje usmazylam nalesniki i potem leniuchowalam przy ASMR.