Swieta z covidem mam nadzieje, ze nie beda nasza coroczna tradycja. Rok temu Krzysiek tez mial koronawirusa i ja zarazilam sie od niego. W dniu Wigilii okazalo sie, ze stracilam wech i smak :D O ile smak odzyskalam w miare szybko, o tyle z wechem bylo gorzej. Do tej pory mam slabszy wech niz przed choroba.
Na szczescie omikron przeszedl u niego prawie bezobjawowo. Mial tylko zmeczone oczy, lekki katar i bywal rozkojarzony. Wydaje mi sie, ze cala rodzina miala juz omikrona, bo kazde z nas mialo jakies objawy w grudniu. Ja cierpialam na bole miesni, mialam dreszcze i bolala mnie bardzo glowa. Nadia miala goraczke, nudnosci i bole brzucha, Milosz katar i kaszel.
23 grudnia Miloszek mial umowiona wizyte u Sw. Mikolaja. Ja w czwartek bylam w pracy na noc. Zrobilam sobie oczywiscie test na covida i mi wyszedl negatywnie. A w piatek na 13.20 kolega podrzucil mnie do centrum. Tam Miloszek mial okazje odwiedzic Sw. Mikolaja i dostac od niego prezent. Pani Elf byla niezwykle mile, zajela sie Miloszkiem, bo widziala, ze jest troche stremowany - jak to Fizio mowi -troche sie cykal :D
Po spotkaniu ze Sw. Mikolajem szybko popedzilismy do sklepu, gdzie czekal na nas kolega i zabral nas z powrotem do domu. W domu postanowilam sie przed Wigilia napic wina, ktore dostalam w prezencie od szefowej. Na jednej lampce sie nie skonczylo, wypilam trzy i tak sie rozleniwilam, ze hej :P 30 pierogow na jednej patelni smazylam :P Oczywiscie po jakims czasie mi faza przeszla i bylam juz normalna, ale nie polecam pic przed Wigilia :P
Dokładnie tak Kochana;) na szczęście tym razem lekko było z tym covidem ;) a pazurki sa przyklejane, kupilam sobie w body care :D
OdpowiedzUsuń