19 grudnia byl bardzo leniwym dniem, poniewaz wrocilam z pracy po 7 rano i musialam troche odespac, a pozniej ogladalam filmy lezac na sofie. Obejrzalam Jack Frost, Croods, Shrek the halls, Dzien Niepodleglosci i Wujek Buck ( wszystkie filmy polecam ).
20 grudnia w poniedzialek Miloszek zaczynam Winter Camp w szkole. W poniedzialek byl zapisany od 9 do 17, ale zaprowadzilam go ok. 10 a odebral go Krzysiek po 16. Korzystajac z okazji, ze Miloszek mial opieke i zajecie, poszlam po Nadie. Ona z kolei w poniedzialek byla w kinie jako nagroda szkolna za frekwencje i dobre zachowanie. O 14 musialam ja odebrac. Ona sama doszla do polskich sklepow, poszlismy do charity shopu, a pozniej do polskich sklepow i Lidla.
Pozniej bylam sobie pobiegac i nadrabialam notki na bloga. Przyszly tez swiateczne kartki od Mamy i Andrzeja oraz mojej siostry. Przyszla tez kartka dla jakies pani Angielki od jej rodziny albo przyjaciol. Dziwna sprawa, bo tutaj przed nami 4 lata mieszkala rodzina z Wegier :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz