Nie mam zielonego pojecia, co sie dzialo w te dwa dni :D Po prostu nie pamietam, a jak widac zdjec tez zbyt duzo nie zrobilam :-) Za pewne pochlonieta bylam porzadkami :-)
A tak juz cos pamietam. Sprzatalam korytarz i pokoj Krzyska, tzw. nore ;D Bawilam sie w dekorowanie schodow. Niby pomieszczenia nie sa mega duze, ale roboty w nich bylo tyle, ze glowa mala. Kurze, okna, progi, kominek - wszystko trzeba byla dokladnie umyc.
Elf postanowil zrobic sobie imprezke i wypil mi troche plynu do mycia naczyn. Taki z niego lobuz :D Z Milosza tez niezly lobuz byl, bo pootwieral wszystkie okienka w kalendarzu z lego, zeby sprawdzic, co bedzie :D
8 grudnia Elf zaszalal i nabrudzil w lazience pasta do zebow Milosza. Przywital sie z nami usmiechem o poranku. Zrobilam porzadki w naszej sypialni. Troche przemeblowalam w niej i postawilam lozko w innym miejscu. Milosz dostal reprymende od pani, ze tego dnia byl bardzo niegrzeczny i zaczepial jakiegos kolege, ktorego podobno nawet szturchnal. Milko przedstawil cala sytuacje troche inaczej. Dostal kare, byla pogadanka, ale wydaje mi sie, ze ta jego pani tez troche pochopnie go ocenia. Podobno krzyczala na niego, ze robil halas, bo sie drapie :/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz