Anti-haul #1, czyli jakich kosmetykow na pewno nie chce sobie kupic

Gdzies kiedys uslyszalam o czyms takim jak anty-haul ( anty-zakupy), czyli projekcie, ktory polega na tym, ze mowimy o tym, czego nie mamy zamiaru kupowac z roznych powodow. Miedzy innymi dlatego, ze mamy tych rzeczy i tak za duzo albo w ogole czegos nie uzywamy, albo cos nam sie nie podoba nawet, jesli akurat jest w modzie. 

Czesc pierwsza antyzakupowa na moim blogu przedstawiac bedzie kosmetyki do makijazu, ktorych nie mam zamiaru kupowac w tym roku, a nawet i w kolejnych latach, a to dlatego, ze mam je w swoich zbiorach i kto wie, czy w ogole kiedys je zuzyje ;P 

Zaczne od CIENI do powiek. Mam dokladnie 5 paletek i 8 mniejszych cieni, ze naprawde uwazam, ze wiecej mi do szczescie nie potrzeba, a nawet te, ktore posiadam juz dawno powinnam zuzyc, a niektore to nawet wyslac do smietnika. Gdybym chociaz jeszcze potrafila blendowac te cienie ze soba albo chociaz lubila z nimi eksperymentowac, to moze ... moze mialoby to moje niepotrzebne zbieractwo jakis sens ... ale nie umiem i nie lubie :P Z reguly i tak zawsze uzywam cienia w jednym kolorze - zlotym brazie :P Najlepiej sie w takim czuje i wlasciwie to tak naprawde wystarczylby mi tylko jeden i nie potrzebne mi zadne paletki :P W sumie ... moze oddam synkowi,zeby sobie nimi swoje arcydziela robil ... hmmm 

BRONZERY , ROZSWIETLACZE, ROZE  to kolejne kosmetyki kolorowe, ktorych nie potrzebuje kupowac w nastepnych latach, bo w szafce ukrywa sie ich spora ( jak dla mnie ) ilosc. Konturowac twarzy jak Kardashianka nie potrafie, ale cos tam jednak staram sie namazac na tej swojej buzce :P Najczesciej i tak siegam po roz w rozswietlaczu, bo lubie jak mi sie geba swieci niczym Gwiazda Betlejemska w bozonarodzeniowa noc ;P Na co i po co ... kupowac kolejne tego typu produktu ? Tak sie wlasciwie czasem zastanawiam , po co niektorym dziewczynom AZ takie zbiory ?! Jeszcze jak zajmuja sie makijazem zawodowo, to mozna zrozumiec, ale tak samej dla siebie ? Szkoda by mi bylo kasy na to wszystko :P Wole wydac na ksiazki :P 

Posiadam rowniez calkiem spora kolekcje KREDEK DO OCZU I EYELINEROW. Niektore mam nawet kilka lat, bo kiedys non stop zamawialam je z Avon albo kupowalam za funcika w drogerii Superdrug. Tak mysle, ze musialabym chyba zyc co najmniej 200 lat, zeby to pozuzywac. Tym bardziej, ze jak juz uzywam kredki do oczu, to wybieram czarna :D Moze tez oddam synowi do rysowania ? 

BLYSZCZYKI I POMADKI tez uzywam i uzywam i zuzyc nie moge. Pomijam, ze niektore nie sa nawet rozpakowane, ale inna sprawa jest taka, ze sporo kosmetykow kolorowych zyskalam dzieki subskrypcji pudelka GlossyBox. Oni uwielbiali dawac w prawie kazdym pudelku jakis blyszczyk. I tak sporo kosmetykow oddalam przyszlej bratowej :P Niech ona sie martwi o ich zuzycie :P Kiedys bardzo lubilam malowac usta blyszczykiem, ale z wiekiem ( na starosc ) przerzucilam sie na pomadki.

I ostatnia kategoria kosmetykow kolorowych, ktorych nie mam potrzeby kupowac, sa LAKIERY  do paznokci. Niektore lakiery mam juz kilka lat. Ostatnio robilam z nimi porzadek i okazalo sie, ze polowa nie nadaje sie juz do uzytku - widac jak czesto do nich zagladam. Paznokci nie maluje prawie wcale, bo jakos nie czuje takiej potrzeby. Myjac codziennie sterte garow musialabym chyba malowac je na nowa kilka razy dziennie. Zreszta ja nosze bardzo krotkie paznokcie i wydaje mi sie, ze kolorowe lakiery nie wygladaja dobrze na takich. Czasami naloze jakos odzywke albo bezbarwny, ale raczej nie szastam regularnoscia. Takze to, co mam w posiadaniu teraz, starczy mi pewnie na kolejne lata :P I tu znowu nasuwa mi sie mysl, czy by nie oddac ich synowi :D 

I to by bylo na tyle moi drodzy :-) Z checia bym poczytala o tym, jakich to Wy rzeczy nie zamierzacie kupowac przez najblizsze miesiace lub lata :-)