Wzielo mnie dzisiaj na swiateczne wspominki z dziecinstwa. Tak jak siegam pamiecia to moja rodzina bardzo rzadko spedzala sama swieta sama. Zazwyczaj jechalismy albo do babci M. ( mamy mojego taty ) albo do babci T. ( mamy mojej mamy ). Pierwsze Swieta w domu pamietam juz jako nastolatka i byly raczej nieudane.
 |
| W domu rodzinnym moze bym znalazla jakies zdjecie ze swiat, ale pod reka mam akurat takie jedno przedstawiajace moja mame z moim bratem na rekach, mnie i moja mlodsza siostre. |
Do babci M. nie lubilam jezdzic na Boze Narodzenie, bo bylo tam nudno. Co prawda stol byl suto zastawiony, jedzenie pyszne, a wybor ciast niesamiwy. Jednak nie bylo tam typowej rodzinnej swiatecznej atmosfery. Nie bylo tez zadnych innych dzieci procz mnie i mojego rodzenstwa. Moja babcia mieszkala na typowej wsi - miala duze gospodarstwo rolne. Okolica byla piekna. Lasy, rzeczka, pola uprawne. Wies odizolowana od swiata. Zaden autobus czy pociag tam nie docieral. Jak zasypalo sniegiem to koniec :P
Za to do babci T. jezdzilam chetnie, bo na Swieta byla tam cala rodzina. Babcia mieszka w takiej wiosce, gdzie przez srodek przebiega ulica, a po jej dwoch stronach stoi dom przy domie. Zawsze cos tam sie dzialo. Mialam tam kolezanki, mialam tez kuzynow i kuzynki. W domu u babci bylo tyle ludzi, ze ruszyc sie nie dalo. I to nic, ze ja dostawalam majtki, czekolade albo 10 zl pod choinke :D, a moi kuzyni skarpetki :P Liczylo sie towarzystwo i to, ze nigdy nie bylo nudno. Szlismy poznym wieczorem na pasterke do kosciola cala wielka ekipa i bylo zawsze przy tym duzo smiechu.
Pamietam, jak grzalam zawsze plecy przy piecu kaflowym. Wieczorem ogladalismy wspolnie jakis swiateczny film. Pamietama malutka choineczke babci przybita gwozdziami do stolu. Pamietam te wszystkie baaaaardzo stare ozdoby na niej. Pamietam dziadka siedzacego w swoim ulubionym fotelu popijajacego herbate ze sloika ( dziadek nie tolerowal szklanek ani kubkow ) i komentujacego kazda scene w filmie i babcie, ktora ciagle kazala mu sie przymknac :D
 |
| https://m.retro.pewex.pl/uimages/services/pewex/i18n/pl_PL/201312/1387051796_by_czarodziejka_ann89_500.jpg |
 |
| https://retro.pewex.pl/uimages/services/pewex/i18n/pl_PL/201312/1386618568_by_czarodziejka_ann89_500.jpg?1386618569 |
Gdy juz mialam swoja wlasna rodzine to na Swieta jezdzilismy albo do Krzyska mamy, albo do jego brata, albo wlasnie do mojej babcia, gdy przyjezdzala z Niemiec moja mama.
W dziecinstwie choinke ubieralismy zwykle w poranek wigilijny. Mielismy taka paskudna drapake, ktora prawie igiel nie miala juz ze starosci. Ale wisialy na niej cudowne szklane bombki, a nie ten plastik fantastik, ktory mamy teraz niemal wszedzie ;) Przypinalismy lampki w ksztalcie swieczek na takie klamerki ;) Niektore juz bylo przypalone i w koncu tata kupil nowe migajace lampki, ktore musielismy wylaczac, bo wtedy telewizor lepiej odbieral :P Kiedys w ksiegarni wymusilam, zeby mama kupila mi slownik ortograficzny pod choinke. Pozniej w domu sobie go sama zapakowalam w papier ozdobny :D
W domu zazwyczaj w wannie plywal karp i pozniej naiwnie wierzylam, ze tata go wypuscil do rzeki, ktora przeplywala pod naszym domem.
Wtedy swieta miala magie. Teraz, kiedy jestem juz duza dziewczynka staram sie by moje dzieci rowniez mialy wspaniale wspomnienia, moze nawet jeszcze lepsze niz moje. Tylko zyjac z dala od ojczyzny, z daleka od calej rodziny, nie jest to takie proste ...
Ten czuję to samo co ty☺Wesolych Swiat☺
OdpowiedzUsuńDziekuje ! Przepraszam, ze odpisuje dopiero teraz, ale tak duzo rzeczy zawsze przed swietami sie dzieje, ze sama rozumiesz ;) Mam nadzieje, ze swieta byly udane ;)
UsuńWiadomo, ze jak czlowiek starszy, to go codziennosc przytlacza i nadmiar tych wszystkich obowiazkow. Za dzieciaka bylo juz wszystko gotowe, ewentualnie pomagalo sie mamie nakryc stol :) Za oknem padal snieg, nie bylo internetu, zeby sobie zlozyc zyczenia trzeba bylo ruszyc tylek za drzwi ;)
OdpowiedzUsuń