Co prawda w grudniu notki pojawiaja sie codziennie, ale nie sa one scisle zwiazane z kazdym dniem miesiaca, dlatego bede pod koniec tygodnia robic takie podsumowanie, co sie u nas w tym czasie dzialo.
1 GRUDNIA
Dzien zaczelismy od otwarcia kalendarzy. Pozniej poszlam sama na zakupy spozywcze przy okazji zahaczajac o kilka sklepow. Po poludniu odwiedzili nas znajomi. Bylam tez z dzieciakami i Bartkiem na placu zabaw i boisku.
2 GRUDNIA
Z rana po odprowadzeniu Nadii na szkolny autobus oraz malym ogarnieciu, musialam isc do kolezanki, a pozniej do drugiej, ktora jest fryzjerka. Pomalowalam wlosy, co mozecie zobaczyc na vlogu nr 2 i w notce o moich nowych wlosach i paznokciach.
3 GRUDNIA
We wtorek przyjechala do mnie inna kolezanka, ktora zrobila mi moje pierwsze w zyciu paznokcie hybrydowe. Rowniez mogliscie je zobaczyc w notce o moich nowych wlosach i paznokciach, a takze mozecie zobaczyc je na vlogu z dnia trzeciego.
Byli tez panowie od boilera, bo mamy z nim problem i nasz landlord w koncu zdecydowal sie go wymienic na nowy.
Nie wiem, czy ten vlog jest dla Was widoczny. Jesli nie, prosze dajcie znac, wtedy cos podzialam. Niestety slucham radia non stop i czesto w tle leca rozne piosenki i przez to blokuja mi sie filmiki.
4 GRUDNIA
W srode poszlismy do miasta. Po drodze spotkalam kolezanke, wiec sobie pogadalysmy. Bylam w Matalnie, Jysku ( gdzie kupilam dywanik z droga ), w B&M ( gdzie zrobilam spore zakupy, glownie slodyczowe na Mikolajki ), w TK Maxx ( gdzie nie kupilam nic ), w charity shopie ( gdzie przymierzylam kilka sukienek i sie zalamalam :P ). Pozniej poszlam do galerii handlowej i tam w sumie w jednym z charity shopow kupilam sobie kiecke z New Look i chyba w niej pojde na to Christmas Party.
W srode poszlismy do miasta. Po drodze spotkalam kolezanke, wiec sobie pogadalysmy. Bylam w Matalnie, Jysku ( gdzie kupilam dywanik z droga ), w B&M ( gdzie zrobilam spore zakupy, glownie slodyczowe na Mikolajki ), w TK Maxx ( gdzie nie kupilam nic ), w charity shopie ( gdzie przymierzylam kilka sukienek i sie zalamalam :P ). Pozniej poszlam do galerii handlowej i tam w sumie w jednym z charity shopow kupilam sobie kiecke z New Look i chyba w niej pojde na to Christmas Party.
5 GRUDNIA
Wybralam sie z Miloszkiem na spacerek nad rzeczke nakarmic kaczuszki. Troche ich tam bylo, wiec Milosz mial rachode i kaczki chyba tez. Po drodze zaszlismy do kilku sklepow oraz McDonalda. Ogolnie chcialam kupic dzieciakom jakis prezent do buta, a do centrum nie mialam ochoty isc, bo bylam dzien wczesniej i nic fajnego nie znalazlam.
6 GRUDNIA
Oprocz tego, ze byly Mikolajki, to jeszcze udalo mi sie posprzatac troche w domu :P Ale tak to mielismy typowy dzien leniucha, z tym, ze musialam pozniej wyjsc do miasta kupic sobie nowa kurtke i jakies wyszuczuplajace rajstopy :D Przyjechal rowniez kurier z nasza nowa wielka mikrofalowka, bo poprzednia zaczela strzelac pradem :P Wieczorem wyprysznicowalam Milosza, a pozniej umylam sobie glowe - klnac ile wlezie, bo mamy popsuty boiler i woda sie nie nagrzewa -jakos na dniach ma byc wymieniany na nowy i mam nadzieje, ze bedzie dzialal jak marzenie, bo tylko wscieklizny mozna dostac. A juz na sam pozny wieczor zakupilam bilety dla Krzyska i Milosza do Polski na 31 grudnia i tak o to tym sposobem zostaje na Sylwestra sama z Nadia, chyba ze ktos sie nami zaopiekuje. Powrotne bilety musialam kupic z Wizzair, bo niby taniej wychodzilo, a Krzysiek musi wrocic w okreslonym terminie i nie mogl zostac w Polsce dluzej. Po prostu z bolem serca wydalam te pieniadze :P
O Mikolajkach mozecie poczytac w tej notce - KLIK :-)
7 GRUDNIA
Po 11-stej wybralam sie z dzieciakami do starej szkoly Nadii, bo tam odbywal sie coroczny kiermasz swiateczny z loteria fantowa i innymi atrakcjami. Fizio byl bardzo zawstydzony, bo on tak reaguje, kiedy ktos mowi do niego po angielsku i on nie rozumie. Ogolnie to biegal ciagle do akwarium i ogladal rybki. To go ciekawilo najbardziej. Nadia spotkala sie tam ze swoimi kolezankami, z Sana i Alisha, z ktorymi byla w klasie i nie widziala sie juz od dawna.
Wzielam udzial w loterii fantowej i kupilam 5 losow, ale tylko jeden trafilam i wygralam karnet swiateczny- wiecie taki, gdzie mozna schowac pieniadze na prezent ;P Kupilam sobie tez nowa swieczke YC za funcika i obrazek z czarnymi motylami za £3, na ktory uparla sie Nadia. Miloszkowi wzielam balona wypelnionego czyms w srodku, co robilo halas. Pozniej znalazl na korytarzu jeszcze jeden taki balon i tez go zabralismy, ale juz zeszlo z niego powietrze.
Cos mi sie wydaje, ze my tutaj w tej okolicy zostaniemy i Milosz bedzie tutaj do szkoly chodzil. Nawet bym sie cieszyla, bo znam kadre i wiem, jak szkola dziala, a do tego Miloszek mialby juz przetarte slady dzieki siostrze.
Pozniej musialam sie przygotowac na Christmas Party i jak zawsze bylam zalamana. Zrobilam sobie krzywde henna, bo robilam brwi i zapomnialam o nich :/ Pozniej nie moglam ich dobrze zmyc i mialam brwi na pol czola ;P Makijaz mi cos nie wyszedl, wlosy nie chcialy sie ukladac, spuchlam ( bo jestem kilka dni przed @ ), no i nie zapomnijmy o tych ogolnie nadprogramowych kilogramach :/
Ekipa nam sie wykruszyla. Kolezanka chora, maz innej kolezanki rowniez sie zle czul, facet nastepnej strzelil focha na nia i tak wyszlo, ze Krzysiek jechal z trzeba wariatkami. Ogolnie nie bylo zle, tylko ja nie nastawilam sie na zadne tance, bo ja nie porafie tak tanczyc jak na weselu - w parze :P Ja jestem dyskotekowa dziewczyna, wychowalam sie na muzyce elektronicznej, jako nastolatka biegalam po klubach i tak umiem biodrami i pupa wywijac, ale poza tym ruszam sie jak kloda :P Podobnie jak Bob :P Zreszta on sie na mnie wkurzyl, ze podobno mnie trzy razy prosil, zebysmy szli na parkiet, tylko ja nie przypominam sobie tych prosb wcale. Moze prosil, tylko inna :D :D Muzyka tez byla raczej pubowa, typowo brytyjska, jakies karaoke sobie urzadzali. Pojechalam dla towarzystwa, wyrwac sie, napic drinka, a nie tancowac z ludzmi, ktorych nie znam :P Co innego jakby Bob byl krolem parkietu, wtedy nie mialabym wyboru, a tak pusto na scenie i takie dwie klody by sie po niej poruszaly :D :D Za to moje kolezanki nadrabialy i rzadzily parkietem :D
Nagrody tez sie nie udalo zgarnac :D Ech nieudane to christmas party ... za to w domu bylo lepiej, bo dzieciaki spaly u Madzi i Lukasza :D :D
8 GRUDNIA
Obudzilam sie ok. 10, a moj ksiaze juz nie spal, bo '' rozmyslal o dzieciaczkach '' :D Ja to bylam przeszczesliwa, ze moglam w koncu pospac, ale i tak sie nie wyspalam, bo trzeba bylo sie zbierac na zakupy spozywcze. Krzysiek pojechal z kolega po dzieci, a ja do miasta. Pozniej do mnie dojechali i wrocilismy razem. Rozpakowalam zakupy ( nie cierpie tego robic ), posprzatalam, ugotowalam typowo niedzielny obiad - kotlety z piersi, ziemniaki gniecione, sos i buraczki.
Oczywiscie okazalo sie, ze boiler nie dziala, jak tylko zaczelam myc naczynia, to on przestal grzac. Parodia z tym boilerem. W sumie wieczor byl leniwy i bylam bardzo zmeczona, marzylam tylko o tym, zeby isc spac, ale Milosz mial inne plany.
Prezent dla Nadii |
Kupilam ja kiedys w charity shopie za funta ;) w sumie to nie wiem, czy ja sie wiaze na szyji, ale ma taki dlugi ten sznurek,ze ja tak robie :D
OdpowiedzUsuńMy raz musielismy wracac o 24 do domu, bo Milosz sie obudził i nie dalo rady go uspokoic. A teraz tez nie bylo lepiej, bo zrobil scenę,ze chce do mamy i chce moje cycki 🤪 :D
Jeszcze Cie zagada i bedziesz miala dosc :D Milosz tez nic nie mówił dlugo, on dopiero tak mniej więcej w okolicach 3 urodzin zaczal nawijac jak katarynka ;)
OdpowiedzUsuń