W tym roku Sw. Mikolaj poszalal ze slodkosciami i nie zalowal. Napchal do butow i jeszcze osobno w torebki powkladal ;) Nadia twierdzi, ze go slyszala w okolicach 22 :P
Dzieciaki ladnie wyszorowaly swoje buciki. Nadia obrala marchewke dla renifera, nalalam mleka i zamiast ciastka dalam rodzynki, bo nie bylo ciastek w domu :)
Nadia w swoim bucie znalazla jeszcze pieniadze, ktore chce przeznaczyc na caly zestaw markerow permanentnych Sharpie. Dla Dusiaka Sw. Mikolaj przyniosl hulajnoge trojkolowa z motywem Psiego Patrolu :-)
Nadia rozpaczala, ze ma za malego buta i nic jej sie tam nie zmiesci ;) To ciekawe, co Miloszek mial powiedziec :D
W Mikolajkowy poranek przywitalo mnie takie niebo za oknem. Cos pieknego :-)
Niestety nadal pada. I tak chyba caly miesiac bedzie, jak nie dluzej :/
Nadula zupelnie zapomniala, ze to Mikolajki i spokojnie przygotowywala sie do szkoly. Dopiero jak jej powiedzialam, zeby poczekala na Milosza, az on zje normalne sniadanie, to zalapala :)
Dzieciaki zadowolone. Zeby mniej, ale grudzien ma to do siebie, ze to taki slodki miesiac :)
Ja tez cos znalazlam w swoim bucie. Przywital mnie czekoladowy Mikolaj i perfumy, bo Mikolaj twierdzi, ze taka ze mnie boss woman :P
Potem przyszedl czas na kalendarze adwentowe.
Nadia poszla do szkoly, a ja wzielam sie za porzadki w lazience i naszej sypialni. Troche sie nazbieralo niepotrzebnych rzeczy, wiec te pelne siatki smieci wyladowaly w koszu. Nawet sie zmobilizowalam do zrobienia projektu denko - musze tylko fotki zrobic i bedzie gotowy.
Ogarnelam pozniej reszte chalupy, ale tylko tak pobieznie, bo w planach mialam zrobienie pierogow z kapusta i grzybami. I wszystko pieknie wyszlo, tylko mi sie pieprzu za duzo wsypalo :P Nie wiem, ile ich tam wyszlo dokladnie, ale sporo. Bede musiala zrobic jeszcze raz z kapusta i grzybami, a dla Nadii z twarogiem.
A u Was jak tam po Mikolajkach ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz