8 grudnia przywital nas przymrozkiem i lekkim sniegiem na dachach. Co prawda chwile potem nie bylo po nim sladu.
Przyszly moje ksiazki z internetowej ksiegarni ksiazka.co.uk Szybko doszly, bo zamawialam w srode rano, a zwykle troche sie im z wysylka schodzi. Zamowilam tylko trzy, a i tak poki co, jeszcze po zadna nie siegnelam. Dla Nadii nic nie zamawialam, bo ona ma jeszcze polskie nieprzeczytane ksiazki, a i tak najczesciej siega po angielskie.
Po szkole Nadia zajela sie wypisywaniem kartek dla kolezanek z klasy. Wybierala takie neutralne bez zadnego Merry Christmas, zeby nie urazic muzulmanskich przyjaciolek.
Byly tez proby zrobienia zdjecia podczas przytulania, ale to nie takie proste, bo Milosz wykonuje 1000 ruchow na sekunde :D
9 grudnia jak to zwykle w sobote ruszylismy do polskiej szkoly. W drodze zlapal nas delikatny sniezek i dzieci mialy radoche. Pozniej Nadia opowiadala mi, ze wyszli na plac przed szkola i mogli sie bawic w sniegu, bo ok. 10 rano naprawde zaczal sypac porzadnie.
Wyjrzalam przypadkiem przez okno i az sie ucieszylam. Zaraz szybciutko sie ubralismy z Miloszem i wzielam go przed dom, zeby sobie pochodzil i podotykal tego bialego rzadko spotykanego w UK puchu :P
Milko byl bardzo zaciekawiony. Dotykal snieg i probowal nim we mnie rzucac. Do domu nie chcial wracac wcale, a rekawiczek tez mu nie zakladalam, bo stwierdzilam, ze nic mu sie takiego nie stanie jak pochodzi z golymi rekami ;)
Krzysiek wyrobil sie z pracy przed moim wyjsciem, wiec zostal z synkiem, a ja poszlam po Nadule. Snieg sie juz topil, ale Nadia i tak ulepila wielka kule sniezna, ktora niosla od szkoly do domu, czyli jakies 30 min :D A kule niosla po to, by rzucic nia w tate :D Im blizej domu, tym Nadia bardziej sie wahala, czy to dobry pomysl i czy czasem tata nie da szlabanu :P Ale podstepem wyciagnelismy go z domu i tata oberwal :D
Zrobilysmy przystanek na wydeptanie imienia Nadia, a Mloda tarzala sie po ziemi i robila aniolki, ktorym pozniej dorabiala rogi :D
Z niedzieli zdjec zadnych nie posiadam, ale na pewno relaksowalismy sie przy ogladaniu swiatecznych filmow :-)
u Was w UK więcej śniegu, niż w Polsce :P i nie zapowiada sie, że będą białe święta - jest okropnie, szaro, buro ponuro
OdpowiedzUsuńale radość za to mieli niesamowita, w sumie to nie znają tego zjawiska, nie?
Raz na 10 lat cos im tam z nieba spadnie, a wtedy jaraja sie jakby to zloto kapalo. Dzieciaki biegaly wszystkie juz od rana, lepili balwany, rzucali sie sniezkami, a niektorzy to i na boso biegali :D U nas i tak malo spadlo, bo widzialam na grupie na FB, ze w innych rejonach UK bylo tego sniegu naprawde sporo, az szkoly pozamykali :)
UsuńTeraz tez mamy szaro, buro i ponuro :P Ale akurat to zadne zaskoczenie :D
Tutaj to tak slabo popadalo tym sniegiem, a teraz non stop mzy :/
OdpowiedzUsuń