Zblizamy sie do konca opowiesci o naszych przygotowaniach do Swiat Bozego Narodzenia 2017.
22 grudnia, w piatek, poniekad zmuszona bylam wybrac sie do centrum handlowego. W Boots kupilam dla Miloszka mleko modyfikowane, w B&M rozne lukry i posypki do dekoracji naszych ciasteczek, w Primarku prezent dla K. Wybralysmy mu z Dusia cieply polarkowy szlafrok w krate i pasujace kolorystycznie papucie :D Chcialam mu jeszcze cos dokupic, ale niestety juz wszystko bylo powybierane :/ W H&M kupilam dzieciakom po bluzeczce. Dla Nadii z tygrysem, a dla Milosza z rekinem w czapce Sw. Mikolaja. Zrobilismy jeszcze jakies inne zakupy i wstapilismy na sniadanko do restauracji.
Nadia zjadla chlebek czosnkowy z zapiekanym serem i salatka, ja zamowilam sobie angielskie wege sniadanko, a dla Miloszka wzielam baby diner, czyli gotowane ziemniaki, groszek, marchewke i polane sosem miesnym, ale Milosz nie chcial jesc - wolal ''titi'', wiec jego obiad zjadla Nadia :D
Zaszlismy jeszcze do biblioteki przedluzyc ksiazki. Nadia przy okazji wypozyczyla sobie jeszcze 5 innych, m.in. 4 o Kapitanie Majtasie, ktore chciala pod choinke, ale potem stwierdzila, ze moga byc jakies inne :P
W bibliotece podeszla do mnie pani tam pracujaca i wreczyla dwa prezenty. Jeden dla Milosza, a drugi dla Nadii. Co prawda ten dla Nadii byl przeznaczony dla dziewczynki miedzy 5 a 7 lat, ale i tak go nam dala. I to nie byly jakies skromne prezenciki, bo Milosz w swojej paczce mial : Skittles, kolorowanke, mazaki, pizamke swiateczna z Tesco, mala ciuchcie z bajki Tomek i Przyjaciele. Nadia natomiast miala ksiazki, zestawy do wlosow, slodkosci, tez jakies kredki, kolorowanke, czapke i rekawiczki, blyszczyk, gumka pachnaca i jakies inne drobiazgi,.Nie wiem skad pani miala te rzeczy, bo nie zrozumialam, ale w Bibliotece dziala tez jakies Stowarzyszenie Shelter i chyba z tego, ale czemu akurat mi to dali ? Moze jestesmy aktywnymi czytelnikami ? :D
Takiego fajnego balwana tam mieli. Zrobiony byl z plastikowych kubeczkow jednorazowych :D
Wrocilysmy do domu zahaczajac jeszcze o kilka sklepow, ale tlum robil sie coraz wiekszy. Pozniej wyskoczylam w druga strone miasta i spotkalam sie ze Sw. Mikolajem ;)
Jak Krzysiek wrocil z pracy, to pojechalismy do polskich sklepow i do Lidla dokupic to, czego brakowalo.
23ego grudnia zabralam sie za poranne porzadki. Dokonczylismy sprzatac Nadii pokoj, ogarnelam gore, pozniej dol. Zrobilam golabki. Farsz juz mialam zrobiony wczesniej. To byl pracowity dzien, chociaz najwiecej narobil sie Krzysiek po powrocie z pracy. To on zajal sie salatka warzywna. To on zrobil rowniez bigos i chce zrobic rybe po grecku. Troche sie mu wtracam/lam :P Skorzystalam z okazji, zeby popakowac prezenty w jeden wielki wor.
Zawiesilam laski cukrowe na choinke, ktore pozniej Milosz z niej podkradal. Wymienilam baterie w lampkach.
Obejrzelismy kilka bajek na laptopie, a Nadia w miedzyczasie zajela sie ozdanianiem pomaranczy gozdzikami. Zrobila na nich choinke, gwiazdke i balwanka :-)
Nadia udekorwala pierniczki. Tak sie wczula, ze cale palce ma niebieskie ;D Wyglada jak Smurf ;P Ale sie chociaz wydalo, ze polowe ozdob sama wyjadla :P Pozniej upieklam jeszcze ciasteczka cynamonowe z cukrem pudrem. Tata tak sie wczul w podgrzewanie lukru, ze mu eksplodowal w mikrofali :D
Nadia na sam wieczor zrobila domek z piernika. Nie chcial sie trzymac na lukier, wiec go spielam wykalaczkami. Pozniej Nadia zajela sie jego ozdabianiem i wyszedl pieknie.
Filmik
do tej pory nie kumam o co chodzi z tą czarną polewą na cieście - tak ma być, czy jakaś schajcowana? :P
OdpowiedzUsuńMial podgrzac troszke lukier na ciastka, ktory zastygl i ktorego w miseczce bylo moze z 5 cm, a on ustawil najwyzsza moc na 2 min i wyszedl z kuchni. Jak wrocil to tylko zaslona dymna mu sie ukazala :D to czarne to zweglone jest :P
Usuń