U nas w sumie nic ciekawego. Taka zwykla polsko-angielska codziennosc. Lato juz sie kiepskie zrobilo, jest duzo deszczowych dni, to i wychodzic z domu nie ma po co. Mamy troche planow rozrywkowych z mysla o Nadii : a to kino z Tata, a to wyjscie do Wesolego Miasteczka, a to Park Trampolin czy sala zabaw, a to jakis festyn i pokaz konikow. Chcemy tez gdzies za miasto pojechac, cos pozwiedzac. Tylko tata ciagle w pracy i tylko niedziele ma wolna, a czesto jest tak, ze ta niedziela to za piekna nie jest i konczy sie na siedzeniu w domu badz wyjsciu tylko do centrum, co juz zrobilo sie dla mnie dobijajace.
Kupilismy nowe meble do Nadii pokoju. W sklad zestawu wchodzi szafa, dluga i waska szafka, regal i dwie polki do powieszenia na scianie oraz biurko. Wczoraj Krzysiek z wujkiem Kiniasem :P zamontowali, co trzeba, poprzestawiali meble i pokoj nabral nowego wygladu. Lozko przesunelam bardziej pod okno, szafa trafila do wneki, z ktorej Bob wyrwal drzwiczki, biurko niestety musi stanac przy szafie, bo tylko tam sa kontakty, no chyba, ze uda sie przeciagnac przedluzacz pod dywanem ( ktory musimy jeszcze kupic ), mniejsza szafka trafila pod okno. Teraz trzeba wbic pare gwozdzi, bo chce cos zawiesic. Mysle nad karniszem nad oknem. Nadia ma co prawda rolety, ale nie lubi ich zasuwac, wiec firanka by sie przydala. Ciocia Monika zrobila dla niej piekna chmurke z kropelkami deszczu oraz girlande z materialu z imieniem Nadia, wiec to tez chcialabym zawiesic. Na razie w pokoju wyglada jak po wybuchu granatu, wiec zdjec nie ma ;P Nadia nie jest minimalistka i ma wszystkiego od groma, bo w koncu artyscie sie wszystko przydac moze poczawszy od pustego opakowaniu po cukierkach skonczywszy na naklejce z cena :P
Teraz powinnam wziac sie za segregacje i tam troche ogarnac, bo dziecko moje okropnie nie lubi jak jakies rzeczy leza na ziemi na noc. Ostatnio bala sie spac u siebie, bo z szafy moga wyjsc potwory. Na szczescie juz sie oswoila. A na razie to nie moge sie za bardzo ruszyc, bo Milosz zasnal mi na nogach i wiem, ze jak go odloze obok, to on sie przebudzi. Musze mu chyba sprawic jakiegos cycuszkowego gniotka, zeby mogl sobie poklepac ;)
Moja Nadia to juz prawde mowiac woli bawic sie z kolezanka na ulicy niz gdzies ze mna chodzic na spacery, bo jej sie nudzi ;P U nas tez za wiele sie nie dzieje i pogoda beznadziejna, ale cos tam sie zawsze wymysli - byle kasa byla ;)
OdpowiedzUsuń