Do konca listopada chcialabym sie wykopac z blogowych zaleglosci. Chyba idzie mi to dobrze. Widze, ze blog jest odwiedzany, ale nikt nie komentuje. Nie wstydzcie sie :D
Dzisiaj zapraszam na krociutki haul zakupowy z wrzesnia i pazdziernika, z tym, ze w pazdzierniku uwiecznilam na zdjeciu tylko jedna rzecz i byl to stroj halloweenowy dla Miloszka zakupiony w Wilko.
Spodobalo mi sie robienie zakupow kosmetycznych w Tk Maxx, bo zawsze mozna tam cos ciekawego i oryginalnego znalezc i trafic na dobra promocje czy ogolnie cene.
Musialam kupic sobie jakies dobre buty do biegania. Wiem, ze najlepsze sa Asics, ale ich cena troche mnie przerasta, chociaz planuje sobie jednak kupic buty tej marki - chce wyprobowac, czy naprawde sa takie super. Kupilam za to troche tansze Under Armour ( £30 ) w Tk Maxx. Sprawdzaja sie super.
Tutaj mamy spray dla Milosza na egzeme, dla Krzyska dezodorant Brut i cos do brody, a dla mnie naturalny antyperspirant w kulce.
Male zakupy z Home Bargains. Musialam kupic nowy garnerk, bo jak zwykle stary przyjaralam :P A oprocz tego do koszyka trafilo kilka innych rzeczy : swieczuszka zapachowa, chrupki, chipsy bananowe, pokrowiec na telefon do zawieszenia na ramieniu, spray do sprzatania kuchni, chusteczki nawilzane dla osob sklonnych do alergii, plyn do plukania tkanin.
Uzupelnilam pudlo z ozdobami na Halloween. Kupilam zawieszke w funciaku oraz swieczuszke w ksztalcie dyni.
Kupilam sobie rowniez buty jesienno-zimowe w Primarku. Co prawda podobaly sie inne, ale nie bylo mojego rozmiaru, wiec wzialam te. Tez sa ladne. Chcialam cos plaskiego i solidnego, zeby mi nie przemakaly i zeby stopom bylo w nich cieplo. Planuje kupic sobie jeszcze takie botki na niewysokim obcasie, bo mam jedne ale wlasnie obcas w nich jest wysoki i tak do codziennego biegania to sie nie nadaje - to takie raczej imprezowe buty.
Postanowilam moim chlopakom kupic male upominki na Dzien Chlopaka. Miloszek dostal zestaw kar do grania, ktore uwielbia i gralismy w nie juz milion razy ( najbardziej lubi gre Fish ! ) oraz taka zelowa/slime gasienice. Akurat gasienica nie byla dobrym pomyslem, bo jak sie przyklejala do sciany to zostawiala slad :/
A dla Krzyska kupilam krem do spracowanych stop. On duzo w pracy chodzi, wiec stwierdzilam, ze stopom nalezy sie porzadne nawilzanie, zeby nie zrobily sie z nich tarki do ziemniakow :D
I to by bylo na tyle. Tak mysle, ze pewnie wiecej tego bylo, ale nie robilam zdjec, wiec nawet nie pamietam, co kupilam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz