Niekwestionowanym niekosmetycznym ulubieńcem lutego był mega wciągający serial Gra o Tron, który oglądałam po kilka odcinków w ciągu jednego dnia. Ćwiczyłam przy nich, robiłam obiad, sprzątałam. Myślę, że sporo osób go zna, chociażby z nazwy, bo ma ogromna rzesze fanów. Jest to serial fantasy, będący adaptacja sagi "Piesni Lodu i Ognia" Georga R.R. Martina. Sceny zawierają dużo przemocy i nagości, żaden temat nie stanowi tam tabu. Nie brakuje seksu, przekleństw, śmierci czy dobrego poczucia humoru. Moim ulubieńcem jest karzeł Tyrion Lannister i Ogar. W tym serialu główni bohaterowie padają trupem jeden za drugim i do nikogo nie należy się zbytnio przywiązywać ;) Nie będę opisywać fabuły, ale naprawdę zachęcam do obejrzenia pierwszego sezonu. Ja wszystkie 4-ry sezony po 10 odcinków obejrzałam w ciągu niecałych dwóch tygodni :) Gwarantuje, ze jednych bohaterów pokochacie, drugich znienawidzicie z całych sil. Juz nie mogę doczekać się nowego sezonu :D
Przez ten serial to i muzyka i książki poszły w odstawkę, a poza tym i tak w lutym dużo czasu na te rzeczy nie miałam, bo Dusia miała ferie w szkole, a później Krzysiek tydzień wolnego w pracy. Czas z rodzina spędzony na wspólnych posiłkach, spacerach czy wygłupach był zdecydowanie moim największym ulubieńcem lutego. Do tego należy również zaliczyć moja urodzinowa imprezę. Goscie dopisali, dobrego humoru nie brakowało, bo znajomych to ja mam naprawdę świetnych :-) Co tam w lutym się u mnie działo, możecie zobaczyć na fotomixie :)
Najczęściej noszonym dodatkiem w lutym była moja nowa lakierowana torebka - listonoszka z regulowanym paskiem, którą kupiłam za niecałe £4 w Charity Shop-ie. Jest bardzo wygodna, poręczna, całkiem pojemna i w ogóle nie czuć, ze się ja nosi na ramieniu. Jest to jakaś nieznana mi marka Frank Lyman Design.
Jeżeli chodzi o fitness, to tu tez się coś znalazło. W lutym miałam okazje uczestniczyć w trzech zajęciach jogi dla początkujących. Kiedy zaczęło mi się to naprawdę podobać, okazało się, ze zajęcia zlikwidowano, bo ... tylko ja na nie chodziłam :D Próbowałam ćwiczyć w domu sama, ale jednak wole z instruktorem. Po jodze czułam się super rozciągnięta, zrelaksowana. Dowiedziałam się o mięśniach, o których nie miałam pojęcia :D Ćwiczyłam swoja równowagę. Mogłam się wyciszyć, skoncentrować tylko na swoim ciele. Do tego instruktorka była przemiła. Jeśli tylko nadarzy się okazja do uczestniczenia w zajęciach jogi raz jeszcze, bardzo chętnie z niej skorzystam.
Bardzo często sięgałam po herbatę z serii Zioła Mnicha od Big-Active : na odchudzanie/ na oczyszczanie / na prace jelit. Wszystkie trzy polecam, bo są skuteczne. Poprawiają przemianę materii bez męczących bólów brzucha, jak to zwykle przy herbatach przeczyszczających bywa. Te zawierają specjalnie dobrane składniki roślinne, które wpływają korzystnie na przewód pokarmowy czy jelita. Kupuje je w polskim sklepie za naprawdę niska cenę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz