Mam ogromne zaleglosci blogowe, ale na usprawiedliwienie mam po prostu brak czasu i sil. Moja praca jest dosyc nieregularna, ale najczesciej wracam nad ranem. Spie krotko, bo Milosz mnie szybko budzi. Sprzatanie, gotowanie, spacery, zakupy i na chwile przy komputerze czasu nie ma. Wiadomo, kazdy z nas ma swoje obowiazki. Postaram sie wszystko nadrobic i mam nadzieje, ze do konca lata sie wyrobie :-)
 |
| Kwiatki od synka :-) |
16 czerwca obchodzilismy w UK Dzien Ojca. Dzieciaczki podarowaly mu super kartke i perfumy. Udalo mi sie je kupic w dobrej promocji w Boots, ale i tak zaplacilam za nie punktami z karty. Przez te kilka lat, jak tu jestesmy, wcale ich nie wydawalam i uzbieralo mi sie ok. £80, wiec postanowilam zaczac je wykorzystywac, bo po co kisic :P
Nadia udekorowala koperte i wypisala kartke.
A tydzien pozniej 23 czerwca obchodzilismy z Krzyskiem nasza 16-sta rocznice zwiazku. Wstyd sie przyznac, ale zupelnie mi wylecialo z glowy, ze to juz ten dzien. Nic dla Krzyska nie mialam, on zreszta tez przypomnial sobie dzien wczesniej o tym ;P Postanowilismy, ze pojdziemy na piwko i cos zjesc. Nadia byla akurat u kolezanki, wiec moglismy uznac, ze to prawie randka :P Z jednym malym brzdacem :P
Poszlismy wzdluz kanalu Leeds-Liverpool, ktory przeplywa rowniez przez Blackburn. Bylo calkiem przyjemnie i dobrze sie spacerowalo. Obserwowalismy przyrode, stateczki i inne ciekawe rzeczy po drodze. Spacer z dzieckiem jest bardzo odkrywczy i zwraca sie uwage na wiele rzeczy, na ktore zwykle sie nie patrzy, jak np. robaczki :P
Chcielismy isc do karaibskiej restauracji, ale okazalo sie, ze musimy czekac na jedzenie jeszcze 2h, wiec wzielismt tylko po piwku. Posiedzielismy troche i poszlismy dalej. Krzysiek byl troche zmeczony, bo wrocil dopiero rano z pracy.
Restauracja mi sie podoba. Polozona jest nad rzeczka i urzadzona w takich rasta klimatach. Bob stwiedzil, ze to jakas zulownia, ale nieprawda :P W ogole w niej ludzi nie bylo, bo to niedziela i jeszcze jedzenia nie serwowali, wiec ruchu nie mieli. I fajnie. Bylo tak kameralnie i Milosz nikomu nie przeszkadzal. Na jednym piwku sie skonczylo, bo wlasnie Milko byl z nami, to przeciez nikt sie upijac nie bedzie.
Powedrowalismy dalej w nieznane rejony, bo my ta strona rzeczki nie chodzimy wcale. Moze raz bylismy jakies 7 lat temu :P Zwykle jak juz chodzimy na spacer nad kanal, to w druga strone - w strone McDonalda :P
Nie bralismy wozka, bo myslelismy, ze nie bedziemy szli nigdzie dalej niz do tej restauracji. Milko jednak mowil, ze nozki bola, wiec trzeba bylo go troche ponosic ;)
Bylismy w Pizza Hut, a pozniej mielismy wracac do domu taksowka, ale niedaleko jest TenPin, wiec jeszcze zaszlismy pograc na maszynach.
A to juz zdjecia z innych letnich spacerkow. Staram sie wychodzic z dzieciakami jak najczesciej, jesli tylko pogoda dopisze. A z tym to roznie bywa. Bylo ostatnio mocno deszczowo, ale ogolnie nie jest zimno.
A jak nie moglismy wychodzic na spacerki, bo obiad trzeba bylo zrobic, to przesiadywalismy na podworku. Nalewalam Miloszowi wody do jego wanienki, ktorej juz oczywiscie nie uzywa na codzien, ale na letnie chlapanie sie nadaje. Niestety basenik, ktory dostalismy od mojej mamy rok temu, sie poprzecieral i trzeba bylo wyrzucic :(
Kilka razy robilismy grilla.
Milosz zwykle biega na boso i do tego najczesciej bez majtek :D
Jak slonce swieci, to nawet jest tu ladnie ;P I sa miejsca, ktore nam sie podobaja bardziej ;P
W te lato nawet udalo mi sie troche opalic te moje krotkie nozki, ale najbardziej opalone to mam ramiona :)
Raz nawet wybralismy sie na impreze. Skonczylo sie tym, ze Krzysiek chcial sie oprzec na krzesle i sie razem z krzeslem przechylil. My z Madzia w smiech, a tu sie okazalo, ze tak sie przewrocil, ze uderzyl glowa w kant stolu za nim i rozcial glowe. Krem sie lala, ale udalo sie jakos to zalagodzic. Najlepsze bylo to, ze on nawet nie poczul, ze sie uderzyl :D Tylko ktos podszedl do nas i mowi, ze glowe rozwalil. Ech. Ale i tak nie wrocilismy od razu do domu. Jeszcze troche posiedzielismy.
Jak widac najwiecej zdjec jest z woda w tle. Tutaj kurka wodna uwila sobie gniazdo na srodku rzeczki. Wygladalo to dosc dziwnie, bo w okol gniazda byl straszny syf. Plastikowe butelki i inne smieci to norma :/
Wrzucam vlogi :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz