Koniecznie musze wrzucic zdjecia oraz troche napisac na temat Festiwalu Tworzenia, ktory odbyl sie w Blackburn w dniach 12.05 - 13.05. 2018 r.
W pawilonie STEAM ( z angielskiego science - nauka, technology - technologia, engineering - inzynieria, arts - sztuka, maths - nauka ) mozna bylo m.in. popatrzec na robotyke, zbadac jak dziala system Spiroflow ( z przenosnikami slimakowymi i zasobnikami ), a takze sprobowac zbudowac most pomiedzy dwoma stolikami z klockow lego. Obok pawilonu stala ciezarowka naukowa, tzw. Mantra - dostosowana technologicznie do roznego rodzaju badan prowadzonych przez studentow UCLAN. Nadia budowala obwod elektryczny i to zajecie bardzo jej sie podobalo. Dlugopisem 3D stworzyla sobie magnez na lodowke oraz przypinke. Nie chciala pobawic sie robotem - ramieniem. W tym pawilonie mozna bylo poczuc sie jak na torze Formuly 1 ( byl symulator ) i sprobowac zmienic kolo. Bylo stoisko, gdzie ludzie robili piekne roze z metalu albo inne, gdzie ktos zbudowal samoloty i autka z kapselkow i puszek po napojach.
Ludzik drukowany na drukarce 3D |
System Spiroflow |
Przed centrum handlowym mozna bylo wziac udzial w tradycyjnym hinduskim slubie. Grala odpowiednia muzyka i para mloda tancowala. W srodku byl urzadzony pokoj na styl hinduski, a takze specjalny tron dla pary mlodej. Wygladalo to naprawde ciekawie.
Na skwerze przed Katedra wystepowal cyrk/teatr uliczny.
Pozniej skierowalismy nasze kroki do Muzeum, ale po drodze czekalo na nas rowniez wiele ciekawostek.
Sukienka z kapsli |
Duska troche porzezbila w glinie.
W muzeum zagrala koncert na drewnianych cymbalkach, a starszy pan przygrywal jej na flecie.
Na prasie drukarskiej sprzed stulecia odcisnela obrazek motyla.
Ale i tak najwiecej zabawy mialysmy przebierajac sie w stroje z epoki wiktorianskiej. Spedzilysmy tam z Nadia bardzo duzo czasu. Musze przyznac, ze Duska super prezentuje sie w takim stroju :)
Po muzeum zajrzelismy do takiego namiotu, w ktorym rowniez dzialy sie ciekawe rzeczy. Nadia porobila troche pieczatek, ale marudzila, ze ciezko.
W Festival Hub - takim pomieszczeniu - czekalo na nas sporo atrakcji, ale Nadii nic sie nie podobalo. Zaczela juz swoja codzienna dawke marudzenia, ze nic jej sie tam nie podoba, ze ona tego robic nie chce, ze to jest nudne itd., co oczywiscie bylo nieprawda, bo fajne rzeczy mozna bylo tam wykonac.
Przez krotka chwile pobylismy w Muzeum Tapet, w ktorym wisialy paski tapet :D
Ostatnie chwile spedzilismy w bibliotece. Tam tez cos sie dzialo, ale Nadia nie chciala robic mandalii. Za to zainteresowala sie modelami statkow wojennych.
Na drugi dzien, gdy tam przyszlismy, spotkalismy pana, ktory te modele wykonal. Mial bardzo spora wiedze na temat okretow, w tym naszej polskiej Blyskawicy. Nawet kilka razy byl w Polsce.
Nadia chciala przejechac sie zwariowanym rowerem, ale bylo juz za pozno i nie zdazyla. Oczywiscie byl foch.
W niedziele zaliczylismy specjalne kartonowe kino. Wszystko bylo zrobione z kartonu, na szczescie popcorn nie :D
Nadia zrobila sobie zawieszke z kapsli.
To byly dwa intensywne dni pelne atrakcji i wrazen.
I tak podziwiam, że tyle przez weekend atrakcji zaliczyliście! A Nadii faktycznie pięknie w tych strojach, taką ma urodę delikatną, pasującą do nich :-)
OdpowiedzUsuń