W tym roku ponownie odwiedzila mnie moja mama i Andrzej. Dzieciaki przeszczesliwe, ze mialy babcie obok siebie. Do tego Andrzejek wszystko naprawil i zna sie na nowosciach technicznych, wiec i z tabletem mogl cos zaradzic i w telefonie wszystko ogarnac.
Babcia oczywiscie nie pozwolila krzyczec na wnuki. Wszystko dostawaly, rozpieszczone od poranka do wieczora ;D
Nadusia umiescila na drzwiach powitalna kartke i nie mogla sie doczekac, kiedy wreszcie przyjada.
A jak juz przyjechali, to usciskom i buziakom nie bylo konca. Milosz nie bardzo wiedzial, co sie dzieje, ale babcie poznal, bo zawsze ja widzi na skypie. Myslalam, ze gorzej bedzie z Andrzejem, ale Andrzej zabral go do auta, zeby sobie pokrecil kierownica i troche potrabil - i juz zaskarbil sobie uczucia naszego lobuza :D
Wspolny czas spedzalismy na wypadach do miasta na kawke, piwko czy angielskie sniadanko. Jezdzilismy na wycieczki - Manchester, pokaz pirotechniczny, Preston. Krzysiek mial ponad tydzien urlopu, Nadia miala tez tydzien wolnego od szkoly, a mama z Andrzejem byli u nas prawie dwa tyg. Rozmowy, spacery, smiechy, wyglupy, grillowanie. To naprawde byl cudowny czas. Juz mniej rzeczy ich tutaj szokowalo, chociaz czasami marudzili :P
Mama koniecznie chciala zjesc angielskie sniadanie, no bo jak to tak - byc w UK i sniadania nie zjesc ? :)
Nadia chciala porobic jakies artystyczne rzeczy w muzeum, wiec zajrzelismy. Zrobili dodatkowe pomieszczenie i Bob znalazl tam rozne stroje, m.in. kimono i geta - drewniane sandaly. Ja dla siebie tez cos znalazlam :P
Babcia usilnie probowala obkupic swoje wnuki. Milosz dostal nowe autka, pilki, troche ubran. Nadia praktycznie o nic nie prosila. Babcia chciala jej kupic jakies sukienki, ogrodniczki itp. ale Nadia nic nie chciala. Wybrala sobie tylko czarna bluzke i opaske z kwiatami. Ale jak mijalismy ksiegarnie i Nadia zobaczyla na wystawie plakat z nowa ksiazka jej ulubionego pisarza i tylko wspomniala, ze chcialaby ta ksiazke miec, to juz babcia brala ja pod pache do sklepu :D No, ale jak to sie mowi, rodzice sa od wychowywania, a dziadkowie od rozpieszczania :D
Pospacerowalismy sobie troszke nad kanalem Leeds - Liverpool. Pogoda dopisywala, to zal bylo w domu siedziec.
Korzystajac z obecnosci mojej mamy, wyszlismy sobie z Krzyskiem na randke. Wypilismy kilka drinkow i piwko w roznych lokalach, poszlismy cos na szybko zjesc i troche podpici, ale w dobrych humorach wrocilismy do domu - ok. 22 :D Jakos nie moglam sie przekonac, zeby Milka zostawic mamie na noc - nie wiem, czy babcia by sobie poradzila z jego histeria :P A moze przespalby cala noc ? Niewiadomo :D
Zabralismy mame na stary cmentarz, gdzie znajduje sie grob najwyzszego czlowieka z Blackburn. Wyszla smieszna sytuacja, bo zadzwonil kolega i Bob mowi, ze jest na cmentarzu z tesciowa :D A kolega sie pyta, czy pomoc kopac :D Dobrze, ze moja mama ma poczucie humoru :D bo moglby sie to zle skonczyc :D
Pojechalismy tez na szybki shopping do pobliskiego miasta. Nadia byla w szkole, wiec moglismy jechac wszyscy autem. No bo nas jest 4, plus mama i Andrzej, wiec to juz 6 osob, a samochod pomiesci tylko 5. Jezdzic bez K. nie chcialam, wiec najczesciej dreptalismy po miescie na wlasnych nogach.
Cos tam nakupowalismy. W Tk maxx przy kasie stala Polka, a jak poszlam kupic kawe do kawiarni obok to barista okazal sie rowniez Polakiem.
Nadia poprosila, bym zrobila jej sernik na zimno. Byl to zamiennik tortu, ktorego nie chciala. Zdmuchnela swieczki z 10 i byla zadowolona. Nie chciala wyprawiac zadnej imprezy, wiec nie nalegalam. Tego dnia wybralismy sie do centrum, potem do pub-u, bo akurat Krzysiek mial urodziny, wiec wypilismy po piwku i wreczylismy mu prezent.
Golab liczy na ''sepa'' :D A Nadia stroi fochy :P |
Mamusia przywiozla rowniez kilka rzeczy, o ktore prosilam z niemieckiego Rossmanna. A oprocz tego kupili nam grilla i inne uzyteczne przedmioty :-)
Najsmutniejsze bylo oczywiscie pozegnanie. Staralam sie nie plakac i nawet mi dobrze szlo, dopoki Krzysiek nie powiedzial : szkoda, ze pojechali, fajnie bylo, co ? :D
Uwielbiam takie rodzinne chwile :)
OdpowiedzUsuńAsiula wyglądasz przepięknie. Coś Ci zdecydowanie służy ;)
Dziekuje :* To pewnie milosc i lato w UK, ktore nas rozpieszczalo pogoda przez ponad miesiac :)
Usuń