Dzien 47
Kupilam sobie w koncu kapsulki do ekspresu. Nie sa to oryginalne dolce gusto, ale pasuja do niego idealnie i nawet w smaku sa ok. Slodka kawe pije tylko na miescie, bo ogolnie to nie slodze od 20 lat co najmniej. Krzysiek byl w pracy, wiec ja w tym czasie zajelam sie jak zawsze domem i dziecmi. A pozniej relaksowalam sie z Miloszem na podworku przy kawie i ksiazce. On sobie moczyl nozki w misce z woda, a ja podlalam warzywka.
Kupna kolendra i pietruszka, a takze taka fajna potrojna doniczka na ziola z podstawka. |
A po poludniu pojechalismy znow do Accrington na grila i zostalismy na noc. Jak zawsze bylo smiesznie, bo z taka ekipa zawsze jest wesolo :D
Dzien 48
Posiedzielismy przed TV, zjedlismy sniadanko i obiad, byla tez kawka, a pozniej M. nas odwiozla do domu. A w domu w sumie lenistwo totalne. Nawet nie chcialo mi sie sprzatac, tylko lenilam sie w lozku. Wieczorem szybki prysznic i spac, tylko ze nie moglam usnac prawie do 2, bo mnie bolal zab madrosci :/ Dla scislosci, one mnie bola, bo rosna - nie wiem po co :/ chyba tylko po to, zeby je wyrwac - a ja w zyciu nie mialam wyrywanych zebow, wiec juz sie boje bolu :/ Za to odkrylam pewna polska artystke Mery Spolsky i obejrzalam kilkanascie Hot16 ( takie wyzwanie muzyczne, zbiorka na walke z koronawirusem w Polsce ).
Wieczorem swoje przemowienie mial Boris Johnson, ale w sumie nic ciekawego nie powiedzial. Mozemy wychodzic bez ograniczen, ale mamy zachowywac dystans. Mozemy tez podrozowac do celu rekreacji, ale w obrebie Anglii, bo Walia i Szkocja pozosatawily calkowity lockdown. Osoby, ktore nie moga pracowac zdalnie, moga wrocic do pracy, ale najlepiej dojezdzac wlasnym transportem. Zerowka, Year 1 i Year 6 ( podstawowka ) ma wrocic do szkoly prawdopodobnie 1 czerwca.
Dzien 49
Pogoda sie nam popsula od niedzieli i jest zimno. Tylko 8 st. C, wiec ani spacery ani nawet siedzenie za domem nie wchodzi w gre. Na szczescie nie pada, to chociaz pranie mozna wywiesic. Nadia zajela sie lekcjami i nauka, Milosz ogladaniem piosenek na YT, a ja sprzataniem i obiadem. Pozniej potanczylismy z Fiziem przy moich piosenkach z playlisty, pogralismy w jenge ( nawet dobrze mu idzie). Krzysiek po powrocie z pracy zrobil swoj trening, a pozniej zdemontowal bramki przy schodach, bo kolega od nas je odkupil. U nas juz nie spelnialy swojej funkcji, bo Fizio po schodach smiga jak szalony.
Na kolacje uzmazylam nalesniki jaglane, a pozniej lezakowalam z Fiziem i gralismy w gre na telefonie.
Dzien 50
Sprzatanie, gotowanie, dzieckiem zajmowanie :D Na obiad byla zapiekanka makaronowa z fasolka szparagowa i pesto. Troszke porobilismy z Miloszem zadania, a pozniej poczytalam sobie ksiazke. Wieczorem Krzysiek wlaczyl film, ktory dawno chcial obejrzec - Latarnik z tym ze ''Zmierzchu'' :D
Dostalismy rowniez zaproszenie na wesele mojej kuzynki. Co prawda moj Krzysiek praktycznie jej nie zna, ale ja jestem sklonna sie wybrac. Slub jest w Mikolajkach Pomorskich, a wesele w Malborku niedaleko mojego domu rodzinnego. Tylko teraz pytanie, czy koronawirus odpusci ? I jak bedzie wygladalo podrozowanie, bo wesele w listopadzie. Czy do tego czasu sie wszystko uspokoi ?
Dzien 51
Obudzil mnie Fizio jak zwykle swoim tekstem, jak to mu sie chce jesc i pic. Zaraz po otwarciu oczu. Mowie, ze jeszcze chwilke, bo nawet 8 nie ma. Ale za chwile zapukal pan listonosz ( ten, ktory widzial mnie juz w czepku kapielowym i bez brwi :D ) i wreczyl mi paczke z ksiegarni. Znow sie ze mnie smial, bo tez musialam dobrze wygladac - rozczochrana w pizamie :D Milosz byl bardziej podekscytowany ksiazkami niz ja :D Krzyczal, ze nie moze sie juz doczekac, ale czul rozczarowanie, ze nie zamowilam mu kolejnych ksiazek z zadaniami :D Od razu przeczytalismy Samochodzik Franek i Wesole Miasteczko.
Wypilam kawke i wzielam sie za sprzatanie. Zmienilam zaslonke w oknie, a pozniej wyszorowalam sciany wzdluz schodow i na korytarzyku u gory. Co prawda i tak czeka je malowanie, ale stwierdzilam, ze moze czystsze pokryja sie lepiej farba ;D
Ogolnie w planach mamy male odswiezenie tego mieszkania, chociaz prawde mowic, bardziej przydalby sie tutaj generalny remont. Moglibysmy to zrobic, ale nie bedziemy za swoje remontowac wynajmowanego mieszkania. Jeszcze, gdyby bylo to kosztem czynszu, to ok, ale nasz landlord to strasznie trudny przypadek i sknera ;P
Dzien 52
Czytanie ksiazek w lozku. Sprzatanie, pranie i cwiczenia z Ewa Chodakowska na brzuch. Usmazylam dzieciakom nalesniki, a sobie burgery. Pozniej poczytalam ksiazke Krolowe przeklete, a pozniej kolega zachecil mnie do obejrzenia filmu Chappie, gdzie wystepuja Ninja i Yolandii z bardzo creepy zespolu Die Antwoord. Mega fajny film, polecam, bo mozna sie posmiac, ale ogolnie to jest bardzo wzruszajacy.
Dzien 53
Zakupy w centrum.
Wieczorem przylapalam Milosza na tym, ze zjadl dwa opakowania gum do zucia. Tak go przeczyscilo, ze pozniej bolal go brzuch i biegal do wc. Na szczescie noc przespal spokojnie.
Posiedzielismy przed TV, zjedlismy sniadanko i obiad, byla tez kawka, a pozniej M. nas odwiozla do domu. A w domu w sumie lenistwo totalne. Nawet nie chcialo mi sie sprzatac, tylko lenilam sie w lozku. Wieczorem szybki prysznic i spac, tylko ze nie moglam usnac prawie do 2, bo mnie bolal zab madrosci :/ Dla scislosci, one mnie bola, bo rosna - nie wiem po co :/ chyba tylko po to, zeby je wyrwac - a ja w zyciu nie mialam wyrywanych zebow, wiec juz sie boje bolu :/ Za to odkrylam pewna polska artystke Mery Spolsky i obejrzalam kilkanascie Hot16 ( takie wyzwanie muzyczne, zbiorka na walke z koronawirusem w Polsce ).
Wieczorem swoje przemowienie mial Boris Johnson, ale w sumie nic ciekawego nie powiedzial. Mozemy wychodzic bez ograniczen, ale mamy zachowywac dystans. Mozemy tez podrozowac do celu rekreacji, ale w obrebie Anglii, bo Walia i Szkocja pozosatawily calkowity lockdown. Osoby, ktore nie moga pracowac zdalnie, moga wrocic do pracy, ale najlepiej dojezdzac wlasnym transportem. Zerowka, Year 1 i Year 6 ( podstawowka ) ma wrocic do szkoly prawdopodobnie 1 czerwca.
Dzien 49
Pogoda sie nam popsula od niedzieli i jest zimno. Tylko 8 st. C, wiec ani spacery ani nawet siedzenie za domem nie wchodzi w gre. Na szczescie nie pada, to chociaz pranie mozna wywiesic. Nadia zajela sie lekcjami i nauka, Milosz ogladaniem piosenek na YT, a ja sprzataniem i obiadem. Pozniej potanczylismy z Fiziem przy moich piosenkach z playlisty, pogralismy w jenge ( nawet dobrze mu idzie). Krzysiek po powrocie z pracy zrobil swoj trening, a pozniej zdemontowal bramki przy schodach, bo kolega od nas je odkupil. U nas juz nie spelnialy swojej funkcji, bo Fizio po schodach smiga jak szalony.
Na kolacje uzmazylam nalesniki jaglane, a pozniej lezakowalam z Fiziem i gralismy w gre na telefonie.
Projekt Nadii do szkoly - zrob cos z rolek po papierze - oczywiscie Fladra poszla na latwine |
Koralina |
Alica w Krainie Czarow |
Bella ( Piekna i Bestia ) |
Plan domu - tez praca domowa Nadii |
Sprzatanie, gotowanie, dzieckiem zajmowanie :D Na obiad byla zapiekanka makaronowa z fasolka szparagowa i pesto. Troszke porobilismy z Miloszem zadania, a pozniej poczytalam sobie ksiazke. Wieczorem Krzysiek wlaczyl film, ktory dawno chcial obejrzec - Latarnik z tym ze ''Zmierzchu'' :D
Dostalismy rowniez zaproszenie na wesele mojej kuzynki. Co prawda moj Krzysiek praktycznie jej nie zna, ale ja jestem sklonna sie wybrac. Slub jest w Mikolajkach Pomorskich, a wesele w Malborku niedaleko mojego domu rodzinnego. Tylko teraz pytanie, czy koronawirus odpusci ? I jak bedzie wygladalo podrozowanie, bo wesele w listopadzie. Czy do tego czasu sie wszystko uspokoi ?
Dzien 51
Obudzil mnie Fizio jak zwykle swoim tekstem, jak to mu sie chce jesc i pic. Zaraz po otwarciu oczu. Mowie, ze jeszcze chwilke, bo nawet 8 nie ma. Ale za chwile zapukal pan listonosz ( ten, ktory widzial mnie juz w czepku kapielowym i bez brwi :D ) i wreczyl mi paczke z ksiegarni. Znow sie ze mnie smial, bo tez musialam dobrze wygladac - rozczochrana w pizamie :D Milosz byl bardziej podekscytowany ksiazkami niz ja :D Krzyczal, ze nie moze sie juz doczekac, ale czul rozczarowanie, ze nie zamowilam mu kolejnych ksiazek z zadaniami :D Od razu przeczytalismy Samochodzik Franek i Wesole Miasteczko.
Wypilam kawke i wzielam sie za sprzatanie. Zmienilam zaslonke w oknie, a pozniej wyszorowalam sciany wzdluz schodow i na korytarzyku u gory. Co prawda i tak czeka je malowanie, ale stwierdzilam, ze moze czystsze pokryja sie lepiej farba ;D
Ogolnie w planach mamy male odswiezenie tego mieszkania, chociaz prawde mowic, bardziej przydalby sie tutaj generalny remont. Moglibysmy to zrobic, ale nie bedziemy za swoje remontowac wynajmowanego mieszkania. Jeszcze, gdyby bylo to kosztem czynszu, to ok, ale nasz landlord to strasznie trudny przypadek i sknera ;P
18-stka mojej najlepszej kolezanki w tamtych czasach :) Tu tez oboje mielismy 18 lat, bo jestesmy z tego samego rocznika ;) |
Czytanie ksiazek w lozku. Sprzatanie, pranie i cwiczenia z Ewa Chodakowska na brzuch. Usmazylam dzieciakom nalesniki, a sobie burgery. Pozniej poczytalam ksiazke Krolowe przeklete, a pozniej kolega zachecil mnie do obejrzenia filmu Chappie, gdzie wystepuja Ninja i Yolandii z bardzo creepy zespolu Die Antwoord. Mega fajny film, polecam, bo mozna sie posmiac, ale ogolnie to jest bardzo wzruszajacy.
Dzien 53
Zakupy w centrum.
Wieczorem przylapalam Milosza na tym, ze zjadl dwa opakowania gum do zucia. Tak go przeczyscilo, ze pozniej bolal go brzuch i biegal do wc. Na szczescie noc przespal spokojnie.
hahahah obliczyl trajektorie lotu w myslach niczym jakis Einstein :D
OdpowiedzUsuńMy juz jestesmy po rozmowie z naszym landlordem, ktory uznal, ze robcie co chcecie, ale on sie nie doklada, bo mu sie nie oplaca, bo i tak planuje remont za pol roku, rok lub pozniej :D :D :D
jednym słowem -nudy u Was nie ma ;)
OdpowiedzUsuńdo pracy bym poszla, chociaz za tym, co w niej robie, to nie tesknie :P
Usuńalbo wcale :D
OdpowiedzUsuń