W marcu bedziemy mieli gosci. Przyjezdza do nas moj brat z narzeczona, czyli Arek z Monia. A do tego moja mama poinformowala nas, ze chcieliby sie do nas wybrac na 10 dni i czy nie beda przeszkadzac :) Uwielbiam gosci. Ogolnie prowadzimy dom otwarty :D Nie mam problemu z tym, ze ktos nas odwiedza czy wpada z niezapowiedziana wizyta - najwyzej zobaczy mnie bez makijazu albo chalupe wywrocona do gory nogami :D
Najwiekszy balagan jest zawsze w trakcie robienia generalnych porzadkow :D Ale raz na jakis czas wypada sie za nie wziac. Duzo rzeczy poszlo do smietnika, duzo odlozylam do sprzedania czy oddania. Pogoda przez dwa dni sprzyjaja sprzataniu, bo mielismy prawdziwa wiosne od 16 do 20 st. C, gdzie niektorzy juz podsumowywali to jako lato i biegali w krotkich rekawkach i spodenkach ;) Ja sama nawet wyslalam na boisko Milosza w krotkich spodenkach i to bez pieluchy, bo czas najwyzszy, zeby nasz chlopak zrozumial, ze jak chce siku czy kupe, to o tym mowi, a nie robi w majty czy pieluche.
Nasza kuchnia jest mikroskopijna. Smialo mozna powiedziec, ze ma 2x2. Za to zawsze jest w niej duzo do sprzatania. Siedzialam w niej prawie 2 dni - oczywiscie z przerwa na sen, a raczej prace i kilka godzin snu.
Salon ze schowkiem pod schodami zajal mi 1,5 dnia. Ogarnelam korytarz, mniejszy pokoj na dole - ale tam ciezko o ogolny porzadek, bo pokoj zajmuja Milosza zabawki i Krzyska ubrania.
Wyczyscilam nawet porecz przy schodach.
Lazienka zajela mi pol dnia, ale wszystko w niej przejrzalam, doszorowalam. Dosiegnelam tam, gdzie wzrok nie siega ;) Po lazience zabralam sie za nasza sypialnie, ktora w sumie wiele do sprzatania nie ma. Chcialam zawiesic nowa firanke, ale okazalo sie, ze firanka na okno o polowe mniejsze niz nasze. Idealnie nadawalaby sie do pokoju Nadii, gdyby byl w nim karnisz :P Jako ostatni zostal wysprzatany pokoj corki oraz korytarzyk u gory. Nadia co prawda sama ma utrzymywac porzadek w swoim pokoju i jako tako, to robi :P Ale sprzatanie bylo gruntowne od podlogi po sufit.
Takze dom wysprzatany, piekny i pachnacy. Goscie moga przyjezdzac :P
P.S. Mysle, ze tak conajmniej rok mielismy spokoj z myszami. Niestety kilka dni temu na wlasne oczy zobaczylam mysz biegajaca po naszej sypialni i zaraz na drugi dzien napisalam do urzedu miasta z proba o pozbycie sie tego problemu, czyli o deratyzacje, ktora jest akurat darmowa. Nie mam zamiaru mieszkac z myszami brrrrrrrrr.
Do tego pochorowalam sie. Dopadl mnie katar, drapnie w gardle i ogolne oslabienie. W koncu stara juz jestem :P
Też uwielbiam gości! Nie przeszkadza mi czy mam syf czy nie. Zawsze można miło spędzić czas we wspaniałym towarzystwie :) Za sprzątaniem nie przepadam, ale takie generalne porządki zostawię sobie na przed świętami :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ogolnie tez tak mam, ze generalne porzadki sa dwa razy do roku :D Przed Bozym Narodzeniem i Wielkanoca :D
UsuńPozdrawiam rowniez ;)
no teraz to czym chata bogata ;)
OdpowiedzUsuńja uwielbiam tą świeżość po sprzątaniu ;)
u mnie na wsi mamy otwarty dom, często ktoś wpada bez zapowiedzi...tutaj jest to zupełnie nie możliwe, a ja tęsknie za kontaktem z ludźmi
U mojego Krzyska w domu rodzinnym na wsi wlasnie tak bylo, ze nie bylo dnia, zeby ktos ich nie odwiedzil :)
UsuńKontaktu z ludzmi to Ty chyba masz az nadto w pracy ;)
Też by mi się przydały generalne porządki, ale niestety jestem sentymentalna i ciężko mi się pożegnać z wieloma rzeczami. Koniec końców po takich porządkach jest jeszcze gorzej niż było na początku :D
OdpowiedzUsuńDużo zdrówka życzę :)
Uwierz, ze ja tez jestem okropnie sentymentalna i do tego jeszcze cierpie na chorobe ''przydasie'' :D
UsuńDziekuje, juz czuje sie lepiej :) Matkom jednak nie wolno zbyt dlugo chorowac ;)
Kochana przy dzieciach i mezu ( dosc czesto ) ciezko o porzadek jak w muzeum :D
OdpowiedzUsuń