Kiedy nastawilam sie optymistycznie do nowego roku majac nadzieje, ze nie bedzie gorszy od poprzedniego, spotkal mnie tak wielki zawod, ze po prostu juz nie dalam rady i najnormalniej w swiecie sie poryczalam. A chodzi oczywiscie o narodowy lockdown w Anglii i zamkniecie szkol. W Blackburn juz od miesiecy nie bylo normalnej sytuacji. My tu nigdy nie bylismy na Tier 2, ciagle mielismy Tier 3, pozniej Tier 4, a teraz to :( Jak tu zyc normalnie, jak cieszyc sie zyciem, kiedy ciagle sa same zakazy i co gorsza niepewnosc, kiedy i czy w ogole to sie skonczy. Szczerze mowiac ja juz dawno przestalam miec nadzieje na jakas poprawe. To juz nawet nie chodzi o to, ze ja nie chce siedziec ze swoimi dziecmi w domu. To chodzi o ICH zdrowie psychiczne i edukacje. Nie wiem, czy nie bedzie tak, ze Milko bedzie musial zostac w zerowce rok dluzej, bo nie nauczy sie czytac i pisac,zeby przejsc dalej. Wiecie w domu nauka nie jest taka sama. On sie nie potrafi skupic na zadaniach, kiedy tyle rzeczy dookola go rozprasza.
Gdzie jest Nadia ? |
A Nadia tez juz przed swietami miala problem z matematyka. Nie wiem, jak online ma nadrobic braki.
Ale czy moja zlosc i frustracja cos zmieni ? Nie. Bo to nie ja podejmuje decyzje. Ja musze sie tylko do tego dostosowac. Z jednej strony tez nie rozumiem, ze przedszkola, szkoly specjalne sa otwarte. Jaka jest roznica miedzy 3 latkiem,a 4 latkiem, procz wieku. Moze to jakos inaczej powinno wygladac, np. rodziny wielopokoleniowe mieszkajace pod jednych dachem niech siedza w domu, a takie, ktore moga sie izolowac niech puszczaja dzieci do szkoly. W naszym przypadku jest tak, ze my tu jestesmy sami. Nie spotykamy sie z rodzina, bo jej tu nie mamy. Moje dzieci jedyny kontakt z rowiesnikami maja w szkole, bo nawet w okolicy nie mamy znajomych, z ktorymi bysmy sie spotykali.
Poza tym moim zdaniem te lockdowny nie maja zadnego sensu. Pozamykaja ludzi w domach, pozniej wypuszcza i co ? Wiadomo, ze jak siedza w domach to sie nie zarazaja, a jak wychodza to wirus sie roznosi. To chyba nie jest wielka filozofia. I jaki to ma sens ? Niestety kazdy musi nabrac odpornosci, kazdy musi to jakos przejsc :( Osoby starsze, ze slaba odpornoscia, narazone - one oczywiscie powinny sie izolowac, ale uwierzcie mi, ze widze tutaj mnostwo ludzi starszych, ktorzy w domach raczej nie siedza. Pelno ich w sklepach, pelno ich na spacerach. Chyba najlepiej jest po prostu zachowac zdrowy rozsadek.
Ja tez mialam koronawirusa, Krzysiek mial, podejrzewam, ze i nasze dzieci to przeszly. Miala go moja rodzina w Polsce, mieli znajomi. Jedni przeszli lekko, drudzy troche gorzej, ale na szczescie nikt nie musial korzystac z hospitalizacji.
Moj umysl juz nie wyrabia. Predzej dostane depresji i wykituje psychicznie niz mnie wirus pokona.
Tutaj policja nikogo nie zatrzymuje, nie upomina - jak maja zgloszenie, to oczywiscie sprawdza, ale podejrzewam, ze wiekszosc z nich tez juz ma dosc. To czego sie nam zabrania, to juz czasami absurd.
Musialam wyrzucic z siebie to, co mnie gryzie, bo inaczej bym oszalala. W domu juz nikt mnie nie moze sluchac :P
Pisalam to zaraz na drugi dzien po ogloszeniu, wiec teraz wiadomo, ze emocje troche opadly, ale dalej jestem podlamana.
Oj czytam ten tekst i tez uważam podobnie. Ciężko się teraz żyje ja tez ledwo wyrabiam co prawda moja młodsza Ania chodzi na 3h dziennie do przedszkola ale to kropla w morzu. Starsza juz nie wyrabia a ja z nimi razem świra dostane. Cóż musimy to jakos przetwac. Pozdrawiam i duzo sil życzę.
OdpowiedzUsuńMogliby pozwolic dzieciom wrocic do szkoly chociaz na kilka godzin. Na pewno lepiej by im to zrobilo. Ja nie wiem, jak mam nauczyc mojego Milka czytac i pisac, jak on sie tylko wkurza i mowi, ze nie chce tego robic :/ Nadia sama sie rwala do czytania i pisania, a on to juz zupelnie inna bajka :(
UsuńJa pracowalam dorywczo, wiec kiepsko teraz z tym, bo wszystko zamkniete. Do normalnej pracy teraz tez raczej nie pojde, bo dzieciaki w domu i trzeba z nimi uczyc. O ile Nadia moglaby siedziec w domu sama, o tyle przeciez z Miloszem ktos musi byc :/
OdpowiedzUsuńTeraz jak patrze, co ja mam robic z Miloszem w domu to jestem troche zestresowana - juz ma pisac i zaczac czytac ! A jak probuje, zeby to robil to on sie wkurza i nie chce :/ Wiadomo, ze w szkole jest inaczej, to sie w szkole robi, to jest normalne - nie wiem, jak ja mam sie za to zabrac, jak bede go zmuszac, to nic nie zrobi :/ a przeciez nie bede go tlukla linijka po glowie :/ rece mi opadaja :(