Nadusia od poniedzialku ( 28.01.19 ) do srody ( 30.01.19 ) przebywala poza domem na obozie w Robinwood, gdzie czekalo na nia duzo ciekawych atrakcji glownie zwiazanych z aktywnoscia fizyczna. Smiejemy sie, ze dla niej to byl oboz przetrwania, bo Nadia ze sportem za wiele wspolnego nie ma, a poza tym okropnie nie lubi wspolzawodnictwa.
Do walizki na kolkach zapakowalysmy :
- bluze na dlugi rekaw
- bluze rozpinana
- 3 koszulki z krotkim rekawem
- 3 podkoszulki
- 5 par majtek
- 5 par skarpetek
- 2 pary spodni dresowych/ luznych
- trampki
- pizame
- 2 reczniki
- kosmetyczke : waciki, wkladki, pasta i szczoteczka do zebow, szampon, zel pod prysznic, tonik do twarzy, krem, patyczki do uszu, kulke pod pache.
- czepek, gabke, chusteczki higieniczne, chusteczki nawilzane, szczotke do wlosow
- czarny worek na smieci ( taki wymog )
- Nadia wziela sobie jeszcze zeszyt i dlugopis
Szkola kazala przyjsc na zbiorke juz w odpowiednim sportowym ubiorze, wiec Nadia miala na sobie nowe sportowe czarne buty na sznurowki - dziecko nasze nie lubi wiazac butow :P , dresy i bluze. Zrobilam jej warkocza, dalam swoja czapke z pomponem z ostrzezeniem, ze jak ja zgubi to bedzie zle :P Musiala zalozyc czarna kurtke, ktorej nie lubi, bo jest w niej za ciasno - ale Nadia ogolnie to marudzi na wszystko :/
W niedziele, dzien przed wyjazdem, odwiedzilysmy fryzjera i pani podciela Nadii wlosy. Miala prawie do pupy, a teraz ma lekko za ramiona. Sama zdecydowala o dlugosci. Oczywiscie zmiana fryzury nie byla jej na reke i dlugo musialam ja przekonywac, ze tak bedzie jej wygodniej - zwlaszcza na obozie, gdzie sama bedzie musiala umyc glowe i uczesac wlosy.
Buty uwalone po polskiej szkole, bo ja kolezanka w bloto wepchnela. Kazalam Nadii samej szorowac buty, w koncu dwie rece ma sprawne :P |
Nadula wrocila z obozu przeszczesliwa. Zadowolona z kazdej atrakcji. I najlepsze bylo to, ze rzeczy, ktorych najbardziej sie bala, sprawily jej najwiecej frajdy :) Nikt jej nie dokuczal, nie czula sie odrzucona - miala jedna kolezanke przy sobie. W pokoju bylo ich kilka, dziewczynki spaly na pietrowych lozkach. Nadia wolala spac na dole. Wszystko jej sie tam podobalo - miejsce, zamek, przyroda, pracownicy, zajecia, spanie z dala od domu :)
Wiedzialam, ze sobie poradzi. To jest dzielna dziewczyna i wbrew pozorom bardzo odwazna. Niestety nie wierzy w siebie i trzeba ja namawiac i przekonywac, ze da rade. Ale kiedy juz podejmie sie wyzwania, to stara sie je poprowadzic do konca. Mysle, ze jest ambitna ! :)
Wymienie teraz kilka atrakcji, ktore czekaly na dzieci w Robinwood ( mozna zajrzec na ich strone ) :
- strzelanie z luku
- zjazd na linie
- scianka wspinaczkowa
- jaskinizm ( sztuczne waskie jaskinie - Nadia czula sie tam zle, bylo jej niedobrze i dostawala klaustrofobii - ale ja tez nie lubie ciasnoty )
- wyzwanie skrzynkowe - ustawianie jeden na drugim skrzynki i wspinanie sie na nia ( oczywiscie przypieci do linii , Nadii sie to nie podobalo , praca zespolowa )
- pokoj zagadek - jak nie udaloby sie im wyjsc przed czasem, to czekala na nich przeprawa z ''piraniami'' ;)
- ogromna hustawka
Niestety zdjec z obozu nie posiadam. Ani na stronie Robinwood nie ma, ani tez na stronie szkoly. Szkoda.
haha, widać, że ma mamę blogowiczkę a już na pewno, która lubi selfie sobie strzelać:P idzie w twoje ślady :D i w ogóle jest bardzo do Ciebie podobna ;)
OdpowiedzUsuńno i super, że sobie poradzila i odważyła się jechać! kurde, duża panna już z niej jest. Za chwilę okres dostanie ;)
Co Ty, ona nie lubi robic sobie zdjec ani nawet tego, zeby na tych zdjeciach byla, bo ciagle powtarza, ze jest brzydka i jej twarz to jedna wielka krosta ;) Uroki wkraczania w nastoletni etap zycia :P
UsuńO tym okresie to nic nie mow - jak dla mnie to ona ciut za szybko dojrzewa :)
Nadia sama decyduje, w co sie ubiera ... czasami jest o to wojna :P A kaszkiety ma dwa, ten szary i czerwony - kupiony na dziale damskim w primarku. Sama wybierala ;)
OdpowiedzUsuńDziekujemy za mile slowa i rowniez pozdrawiamy ;*
Bardzo ciekawie to zostało opisane. Będę tu zaglądać.
OdpowiedzUsuń