W miniona sobote organizowalismy pierwsze urodziny Milosza. Nie wszystko bylo tak, jak sobie zaplanowalam niestety. Nie wszyscy goscie sie zjawili, Nadia nie wykazala sie w roli fotografa, Milosz nie mial humoru, nie chcial spac, a mi czas kurczyl sie w rekach.
Impreza miala byc na 16, a Krzysiek wszystkim powiedzial, ze na 17. Gdybym o tym wiedziala, moglabym sobie inaczej zadania rozplanowac. Nie udalo mi sie dotrzec na festyn do parku. Musialam czekac na tort do 12, a pozniej sprzatanie i pichcenie. Nie wiem dla kogo tyle narobilam, jak prawie nikt nie jadl, jedynie podziubal. Pewnie niedobre bylo :P
Moge polecic salatki, ktore robilam, bo smakowaly. Natomiast kurczaczki crunchy jakos nie podchodzily, wiec prawie kilogram miesa wyladowal w smieciach.
Milko nie mial drzemek, wiec byl nieznosny. Przy spiewaniu sto lat zlapal za goraca swieczke i sie poparzyl, wiec zaczal plakac. Do tej pory ma dwa biale slady na paluszkach :/
Zrobilismy wrozbe, po co siegnie najpierw. Polozylam przed nim dlugopis, pieniadze, obrazek z Matka Boska i kieliszek. I syn oczywiscie chwycil od razu za szklo. Nic innego go nie zainteresowalo. A pozniej kieliszka oddac nie chcial. A co najlepsze u nas w domu wodki sie nie pije i kieliszkow nie posiadamy. Mialam jeden, ktory zabralam jeszcze z poprzedniego mieszkania, bo uzywalam i uzywam nadal do rozrabiania henny na brwi :P
Milosz dostal super prezenty. Glownie grajace zabawki, ale takze ubranka. Do tego znalazlam na ebay super rowerek 5 w 1, wiec w piatek mu kupimy. Bardzo mi sie podoba, bo ma raczke jak wozek, ma regulowane oparcie i oslonki, wiec jak zasnie to mozna go wiezc w wygodnej pozycji. Rowerek ma daszek i siatke na zakupy. Pozniej mozna to wszystko posciagac i jest trojkolowy rowerek dla starszaka. Moim zdaniem rewelka. I ta cena ! Cena jest naprawde okazyjna, bo £59.99, a uwierzcie, ze sa rowerki ktore i ponad £100 potrafia kosztowac.
Zdjec nie mam praktycznie zadnych. Nie zrobilismy zadnej sesji. Nie bylo nikogo, kto by biegal z aparatem, a ja na to tez jakos czasu nie mialam. Poza tym chcialabym w koncu tez byc na jakis zdjeciach z wlasnymi dziecmi. Nie posciagalam jeszcze dekoracji urodzinowych, bo mam w planach zrobic Miloszkowi sesje, tylko musze czekac, az maly hrabia bedzie w lepszym humorze i wykaze chociac niewielka chec wspolpracy. Zeby on usiedzial na pupie, to naprawde musi go cos niebywale zainteresowac.
Kolega kupil mu zabawke do kapieli. Taka osmiornice na baterie, ktora po wlozeniu do wody swieci sie, kreci i tryska fontanna. O matko i corko - jaka to panike w Mlodym wywolalo. Ale Milosz ma cos z masochisty, bo ryczal, a jednoczescie chcial sie tym bawic. I wez tu zrozum to nasze dziecko.
Impreza urodzinowa byla swietna okazja do tego, by pozwolic naszemy synkowi sprobowac troche cukru w jego torcie bambamkowym. Dlugo sie opieral i nie byl przekonany, co ja znow chce mu do buzi wlozyc. Zostawilam wiec przed nim ukrojony kawalek i Milosz sam po jakims czasie zaczal w nim dlubac paluszkami, ale chyba zasmakowalo. Calego kawalaka oczywiscie nie zjadl. Skonczylo sie na kilku oblizanych paluszkach. Jednak woli ogorki :P
Ale to chyba ostatni raz jak taka impreze przygotowuje, bo prawie nikt nie jadl i tylko sie zmarnowalo :/
OdpowiedzUsuń