Lato w Anglii jakie jest, to kazdy wie ;-)
Chociaz sklamalabym piszac, ze u nas tylko deszcz i zimno. Co jakis czas pogoda nas pozytywnie zaskakuje i wychodzi sloneczko, nie ma wiatru, a termometr pokazuje temperatury w okolicach 20 st.C i wzwyz, a to juz u nas calkiem cieplo :-)
Jak tylko taka pogoda wita mnie za oknem, od razu planuje dluzszy spacer z synkiem. Z Nadia wyjsc moge albo w weekend albo po szkole, ale jeszcze kilka dni i wakacje.
Jak jest lato i sloneczko, to najczesciej ubieram krotki spodniczki badz sukienki. Trzeba troche opalic to blade cialo :-)
Z Miloszkiem zaliczamy dlugie spacerki. Niestety wszystkie fajne parki sa daleko, ale niedawno odnowili plac zabaw w najblizszym parku, wiec bylismy zobaczyc, co maja nowego. Wszystko jest kolorowe, nowe, prezentuje sie pieknie i mam nadzieje, ze nikt tego nie zniszczy.
Najfajniesza jest duza hustawka, na ktorej mozna sie bujac cala rodzina.
Nadia ja ubostwia, natomiast Milosz walczy, by na niej nie usnac :D
Przy kazdym sprzecie jest miekka gumowa nawierzchnia, aby dziecku nic sie nie stala, kiedy np. upadnie. Milosz czesto chodzi na kolanach. Wspinal sie na zjezdzalnie, ale od tej strony, co sie zjezdza.
Zrobilismy sobie maly piknik na kocyku. Nadia probowala czytac ksiazke, ale brat na nia wchodzil i przeszkadzal. Pozniej wybral sie na koszenie trawy. Dobrze, ze juz mu sie skonczyla wielka fascynacja zjadania wszystkiego, co mu sie pod reke nawinie. Wzielismy troche przekasek, chociaz ja to tam ani nie zjadlam ani nie posiedzialam :)
Trolinda domagala sie hustania, a ze ja nie mam zamiaru jej uslugiwac, musiala uzyc wlasnej sily :P
Najmlodszemu bardzo spodobala sie rura. Na poczatku wchodzil do niej z pewna rezerwa, a gdy sie juz oswoil, to nie chcial wychodzic :D
Zdecydowanie hustanie to jego ulubione zajecie na placu zabaw. Ma przy tym wiele radochy :-)
U nas na dzielnicy, zaraz obok Nadii szkoly, tez w koncu naprawili hustawki dla maluszkow. Co jakis czas pojawia sie tam pewien pan, ktory sprawdza, czy wszystko dziala, a jak cos jest zepsute to gdzies to zglasza i zabieraja, tylko pozniej trzeba dlugo czekac, az przywioza nowe. Dobrze, ze w ogole to naprawiaja i maja cierpliwosc do wandali, ktorzy ciagle cos niszcza. W koncu caly plac zabaw zlikwiduja i tak to sie skonczy. Czesto wieczorem przesiaduja tam nastolatkowie, wiec pewnie to ich energia roznosi :/
Milosz nauczyl sie w koncu pic z kubka niekapka. Mamy taki bez dziubka 360 st. z Nuby. Z normalnego kubka tez umie pic, ale jest jeszcze za maly, zeby samemu to robic.
Potrafi rowniez pic prosto z butelki, ale oczywiscie pod nadzorem.
Jak jest lato i sloneczko, to najczesciej ubieram krotki spodniczki badz sukienki. Trzeba troche opalic to blade cialo :-)
Z Miloszkiem zaliczamy dlugie spacerki. Niestety wszystkie fajne parki sa daleko, ale niedawno odnowili plac zabaw w najblizszym parku, wiec bylismy zobaczyc, co maja nowego. Wszystko jest kolorowe, nowe, prezentuje sie pieknie i mam nadzieje, ze nikt tego nie zniszczy.
Najfajniesza jest duza hustawka, na ktorej mozna sie bujac cala rodzina.
Nadia ja ubostwia, natomiast Milosz walczy, by na niej nie usnac :D
Przy kazdym sprzecie jest miekka gumowa nawierzchnia, aby dziecku nic sie nie stala, kiedy np. upadnie. Milosz czesto chodzi na kolanach. Wspinal sie na zjezdzalnie, ale od tej strony, co sie zjezdza.
Zrobilismy sobie maly piknik na kocyku. Nadia probowala czytac ksiazke, ale brat na nia wchodzil i przeszkadzal. Pozniej wybral sie na koszenie trawy. Dobrze, ze juz mu sie skonczyla wielka fascynacja zjadania wszystkiego, co mu sie pod reke nawinie. Wzielismy troche przekasek, chociaz ja to tam ani nie zjadlam ani nie posiedzialam :)
Trolinda domagala sie hustania, a ze ja nie mam zamiaru jej uslugiwac, musiala uzyc wlasnej sily :P
Zdecydowanie hustanie to jego ulubione zajecie na placu zabaw. Ma przy tym wiele radochy :-)
U nas na dzielnicy, zaraz obok Nadii szkoly, tez w koncu naprawili hustawki dla maluszkow. Co jakis czas pojawia sie tam pewien pan, ktory sprawdza, czy wszystko dziala, a jak cos jest zepsute to gdzies to zglasza i zabieraja, tylko pozniej trzeba dlugo czekac, az przywioza nowe. Dobrze, ze w ogole to naprawiaja i maja cierpliwosc do wandali, ktorzy ciagle cos niszcza. W koncu caly plac zabaw zlikwiduja i tak to sie skonczy. Czesto wieczorem przesiaduja tam nastolatkowie, wiec pewnie to ich energia roznosi :/
Milosz nauczyl sie w koncu pic z kubka niekapka. Mamy taki bez dziubka 360 st. z Nuby. Z normalnego kubka tez umie pic, ale jest jeszcze za maly, zeby samemu to robic.
Potrafi rowniez pic prosto z butelki, ale oczywiscie pod nadzorem.
Na chwile obecna ladnej pogody brak. Zaczely sie wakacje i deszcz. W domu siedzimy juz dwa dni. Milosza energia rozpiera. Ciagle cos broi i marudzi. Nadia zadowolona, bo moze siedziec na tablecie i grac w Animal Jam ( ale tez z umiarem ).
w Polsce są co prawda rzuty upałów, ale pogoda też w kratkę i bardzo dużo deszczu. chociażby dziś od rana leje.
OdpowiedzUsuńA to moze i dobrze, ze w te lato nie udalo sie poleciec do Polski, jak pogoda identyczna jak u nas.
UsuńPogoda w tym roku kompletnie oszalala. :/
OdpowiedzUsuńCiekawe, czy jeszcze bedzie u nas lato ? Od trzech dni na spacer z dzieciakami nie wychodzilam, a wczoraj wrocilam po 5 min, bo zaczelo lac :/
Usuń