Czekam, az moja corcia sie obudzi. Zjemy sniadanie, ubierzemy i pojdziemy do miasta po prezent dla Tatusia oraz na poczte - musze odebrac paczke. Za pewne przesylka z ebay z dwiema bluzeczkami dla Nadii. Nie wiem tylko dlaczego listonosz wywiozl paczke na drugi koniec miasta, jak mam poczte ulice dalej ?
O wlasnie sie obudzila ;)
Zapraszam Was na ''karbudy'', czyli wyprzedaz z bagaznika samochodu. Zwykle odbywa sie ona na jakims placu, gdzie ludzie wystawiaja obok swoich aut stoiska z rzeczami do sprzedazy. Sa to najczesciej rzeczy uzywane, ktore nie sa im potrzebne, a wciaz nadaja sie do uzytku. Jest cos takiego jak nasz polski pchli targ. W Niemczech rowniez bylam na czyms takim, tzw. Flohmarkt. Zazwyczaj odbywaja sie w weekendy. Sprzedawcy uiszczaja oplaty za wystawienie, np. £5 od samochodu osobowego albo £10 od vana. Nieraz kupujacy rowniez musza oplacic wstep, ale na tych car bootach na ktorych ja bylam, wstep byl darmowy.
Ksiądz katolicki ze Stockport w hrabstwie Greater Manchester, Harry Clarke, rozpoczął propagowanie wyprzedaży z bagażnika samochodowego w Anglii po tym, jak zobaczył taką praktykę w Kanadzie na początku lat 70. XX w.Spopularyzowane w latach 80. Car Boot Sales stały się jedną z ulubionych form spędzania czasu wolnego w Wielkiej Brytanii.
Nadia kupila sobie kucyka Pony za 50 p., szmaciana duza lalke Dory za £1.50, a ja wzielam mini album na zdjecia rowniez za 50 p.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz