Dzien 24 ( 16/04/20 )
Piekna pogoda. Przesiedzialam z Fiziem pod domem do poludnia czytajac ksiazke. Pozniej powiesilam pranie i wybralismy sie na patrol, ale motorek sie wyczerpal i musielismy szybciej wrocic do domu. Pozniej Miloszek urzedowal na backyardzie, a ja zrobilam obiad. Glownie dzien spedzony na wylegiwanku sie na sloncu.
Miloszek dostal sie do szkoly, ktorej nie wybieralam. Poczekamy, czy da sie zalatwic miejsce w St.Stephen's, a jak nie, to potwierdze miejsce w St. Alban's ( tez nie jest daleko ). Mam czas do 30 kwietnia.
Dzien 25
Postanowilismy z K., ze pojdziemy do centrum uzupelnic kosmetyczne i witaminowe braki. Mimo, ze kilka sklepow jest tylko otwartych i tak musielismy czekac w kolejkach, zeby do nich wejsc. Kupilismy w H&B kurkumine i paste do zebow, w funciaku tez sporo wpadlo do koszyka, pozniej bylismy w Wilko i na koniec zaszlismy do wiekszego funciaka. Zahaczylismy o pobliski polski sklep, a na koniec K. wskoczyl po plyn do plukania do Farmfoodsa, bo bylo akurat po drodze. Wrocilismy do domu, a tu w moim ''ogrodku'' czekala niespodzianka. Stala sobie paczka z sandwichem. Super bezpieczne miejsce, nie ma co :D Dobrze, ze tu nie kradna :P Przyszedl rowniez moj zestaw do malowania brwi z Delia Cosmetics, ktory kupilam na ebay.
Pogoda byla znosna. Bylo slonko, ale wialo i wszystko psul ten wiatr. Nie chcialo sie wlasciwie za bardzo ruszac z domu, ale poznym popoludniem poszlismy jeszcze z Miloszkiem na bardzo szybko patrol. Wzielam sie za nowa ksiazke. Tym razem siegnelam po biografie : Masa o porachunkach polskiej mafii.
Dzien 26
Slodkie lenistwo w wyrku do poludnia, a pozniej wiadomo codzienne obowiazki. Obejrzalam sobie Shrek 3 w angielskiej TV. Nic sie nie dzialo, nigdzie nie wychodzilismy.
Dzien 27
Poszlismy z K. na zakupy spozywcze do Aldiego. Mielismy zajsc do The Range, ale byla mega dluga kolejka, wiec odpuscilismy. Podobnie w B&M.
Ugotowalam wielki gar rosolu, bo to jest ulubiona zupa moich dzieci. Jak to Fizio mawia : zupa z makaronem. Krzysiek wyglupial sie z Miloszem na podworku, a pozniej posadzili mi kwiatki przed domem - hiacynty, ktore przed Wielkanoca kupilam w Tesco. Pieknie rozkwitly i cudnie pachna, ale potrzebowaly wiecej miejsca niz ten pojemnik, w ktorym sobie rosly. Mam nadzieje, ze na dworze bedzie im dobrze. Opalilam sobie troche dekolt, bo jak tylko slonko swieci i jest cieplo, to przesiaduje na backyardzie.
Moje warzywka ciagle kielkuja. Nawet szczypiorek chyba zaczyna sie przebijac na powierzchnie. W TV lecial Kevin, wiec na dobranoc sobie obejrzelam popijajac herbatke i gniotac sie w lozku z Miloszem, bo on musi byc wszedzie tam, gdzie ja.
Dzien 28
Kolejny przyjemny dzien, jesli chodzi o pogode. Pocwiczylam z Ewa Chodakowska, zrobilam trening - rewolucja i spalilam prawie 500kcal. Pozniej sprzatanie i pranie. Upieklam muffinki bananowe z borowkami. Obiadu nowego nie gotowalam, bo mialam rosol. Teraz codziennie sie maluje. Smieje sie, ze dla listonosza, tylko, ze u nas jest pani listonosz :D Postanowilam, ze wyprobuje wszystkie cienie, kredki i inne kosmetyki kolorowe, ktore posiadam.
Dzien 29
Rano Nadia nagrala filmik o koronawirusie, ktory byl zadaniem z angielskiego. Miala zrobic krotka notke, ktora mozna by bylo przemycic w wiadomosciach oraz nagrac wywiad z czlonkiem rodziny. Nadia to wstydliwy osobnik, wiec przez caly filmik nawet nie patrzy w kamere. Za to Milosz to urodzony aktor ;) Pozlepialam filmik w programie, dodalam angielskie napisy dla Pani ( bo wywiad byl po polsku ). Po wszystkim wzielam sie za trening. Zrobilam kilka rund na zewnatrz, ale po ktoryms tam razie oberwania pilka w twarz, zawinelam sie do domu cwiczyc. Na obiad byla pomidorowa z rosolu z ... przedwczoraj :D
I wlasciwie tyle. Bylo calkiem ladnie na dworzu, to sobie wypilam kawke na podworku, poczytalam ksiazke, popisalam z kolezankami.
Krzysiek wzial sie za skrobanie mini plotku przed domem, ale przyszedl angielski sasiad i mowi, ze ten plotek to wlasciwie jego jest i on sie za to mial zabrac, ale jakos zwlekal i zwlekal. Pogodal z Krzyskiem o roznych sprawach i stwierdzil, ze wezmie to palnikiem opali i doszli do wniosku, ze ogarna plotek razem. Okazalo sie, ze sasiad mieszka tu od 73 lat i mowi, ze wielu ludzi przewinelo sie przez to nasze mieszkanie. My mieszkamy tutaj juz 4 lata i wlasciwie dobrze tu jest, gdyby nie mankamenty mieszkania takie jak stary boiler i ohydna kuchnia :P
Praca domowa - narysuj noz i widelec |
Praca domowa - zaprojektuj nowy wzor obuwia |
Praca domowa - zaprojektuj logo swojej marki odziezowej |
Rano ogarnelam chalupe, pozniej pocwiczylam, zrobilam sobie mini makijaz i wybralam sie na szybko po Krzyska na przystanek. Po drodze potwierdzilam miejsce w szkole dla Milosza. Doszlismy do wniosku, ze zaakceptujemy nowa szkola - damy jej szanse, a moze okaze sie lepsza od tej, ktora znamy.
Po powrocie wzielam sie za obiad - zeberka w sosie wlasnym plus surowka z kapusty pekinskiej, a do tego mieszanka z Melvit. Na wieczor obejrzalam piekny film - Wonder ( Cudowny chlopak ) - lecial w angielskiej TV. Polecam :)
Krzysiek robil swoj trening, a ja tak krazylam po domu. Sama nie wiedzialam, co mam ze soba zrobic. Najchetniej poszlabym popracowac, tzn. poplotkowac z kolezankami :P
Dzien 31 ( 23/04 )
Troszke dluzej polenilam sie w lozku, bo do 10, ale tez dlugo nie moglam zasnac i bylam malo energiczna rano. Ale jak juz wstalam to wzielam sie za porzadki i trening. A pozniej prysznic z peelingiem kawowym. Relaks z kawka na podworku i za chwile K. wrocil z pracy. Ugotowalam obiad, a K. wzial Fizia na rower. Troche z nim pochodzil pod wieczor w okolicach domu, bo Fizio lubi obserwowac przyrode, zarowno roslinki jak i male zwierzatka.
Znalazlam bratki, ktore rosly miedzy kocimi lbami, wiec K. mi wyrwal z korzeniami i zasadzilam u nas pod domem. Ciekawe, czy sie przyjma ?
Na wieczor zaszalalam i pomalowalam paznokcie u stop i rak. K. umyl Milosza, bo tych jego eksploracjach jest okropnie zakurzony, a stopy to ma az czarne :D
Takie w sumie malo efektywne sa te dni, ale na sile sobie zajec szukac nie bede - musze miec wene :-)
czyli życie się toczy, jak przed zarazą ;)
OdpowiedzUsuńMoze nie tak samo zupelnie, ale bez wiekszych zmian ;)
UsuńDziekuje w imieniu Nadii :) Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuń