Mam w domu potwora.

W sumie to nawet mam tych potworow wiecej, ale najpotworniejszy z nich wszystkich jest ten najmlodszy potwor. Nie wiem, co w niego wstapilo, ale jego zachowanie jest okropne :( Broi na potege, nie slucha sie, dokucza nam i Nadii, krzyczy, histeryzuje, stawia zadania tu i teraz. Budzi sie zaraz po mnie. Nie minie 5-10 min, a juz slysze z gory MAAAAMAAA chodz sie polozyc i placz. No, a ja polozyc sie nie moge, bo musze zrobic Nadii sniadanie, uczesac ja i odprowadzic na szkolny autobus. Nie moge sie z nim polozyc, zeby mogl sobie dospac jeszcze godzine. A budze sie o 6.30, Nadia o 6.45, autobus mamy o 7.41. W ten sposob Milosz juz ok. 19 jest totalnie zmeczony i marudny. Cale szczescie, ze szybko zasypia. Wieczorna rytuna to mala przekaska, mycie zebow, czytanie ksiazeczek w lozku, kubek wody obok lozka i wtedy zasypia. 

Energia go rozpiera. Probuje mu tlumaczyc co i jak, ale czasami po prostu brak mi juz cierpliwosci, bo do niego prawie nic nie dociera. Sa oczywiscie okresy, kiedy jest grzeczny, kochany, wszystko ladnie zrobi i nie marudzi. A sa takie, ze drze ta paszcze jak opetany. Taki maly trol. 

Lubi przeszkadzac. Tak moze nic nie chciec, a jak tylko zaczne cwiczyc albo zejde na dol robic obiad, to sie zaczyna wyliczanka : pic, jesc, bajki, czytaj, auta, baw sie, chce to, a tego nie chce, daj, pojdz, nie chce byc sam .... aaaaaaa normalnie mam ochote wtedy zaczac pazurami tapety zrywac :D 

Maly teksciarz z niego. Ma te swoje teksty, ze niewiadomo czy sie wkurzyc czy sie smiac. Maly zlosliwiec. 

Kochasz mame ? 

Tak, z calej sily tak. 

A tate tez tak kochasz ? 

Tak, tylko na chwilke, tak tylko na troszke. 

Miloszek na co patrzysz ?
Na ptaki, leca na poludnie, bo tam jest cieplo mama. 

Miloszek nie moge juz krzyczec ''pomocy'' ( przy zabawie w wypadek :P ) , boli mnie gardlo. 

Juz mama daje ci tabletke. 

Prosze mama. Teraz mozesz krzyczec. 

Jest dla mnie lepszy niz dla innych w domu - tak jakby mama miala specjalne wzgledy. Ze mna sie podzieli, z innymi chytrus nie chce. Czasami mowi takie dziwne rzeczy, ze nie lubi Nadii albo nie kocha taty. Ale chyba nie ma sie czym marwic, jeszcze jest maly. Oczywiscie tlumaczymy mu wiele spraw, probujemy dotrzec do tej malej glowki. 

Cwiczymy jazde na rowerze. Miloszek mial problem, zeby zalapac pedalowanie. Ciagle krecil do tylu albo do polowy i pozniej do tylu, ale po kilkunastu probach krecenia jego nogami, zdzieraniu kolan na chodniku ... wreszcie zalapal, ze trzeba robic pelne kolka bez przerywania :D