Bylo to moje drugie spotkanie z nadkomisarzem Hubertem Meyerem i odetchnelam z ulga, ze nieswiadomie, ale w poprawnej kolejnosci zabralam sie za trylogie Katarzyny Bondy. Niejako druga czesc wyjasnia, dlaczego dwa ostatnie rozdzialy w poprzedniej ksiazce wygladaly tak, jak wygladaly, czyli mi sie nie podobaly :P
W tej ksiazce Hubert wraz z mloda i ambitna prokuratorka Weronika Rudy oraz inspektorem Szerszeniem pracuja nad rozwiazaniem zagadkowej smierci pewnego znanego biznesmana. Rudy to kobieta twarda stapajaca po ziemi, jednak pod maska twardzielki, kryje sie zagubiana i nieszczesliwa z pogmatwanym zyciem osobistym dusza. Na poczatku znajomosc Huberta i Weroniki jest chlodna, jednak czasem przeradza sie w uczucie, szczegolnie w przypadku prokuratorki, ktora zakochuje sie w Meyerze, a pani Bonda wszystko niweczy ... kurka wodna :P Ten watek mnie po prostu zdenerwowal, bo oczekiwalam happy endu w troche innym wydaniu :P
Sledztwo jest bardzo trudne. Opiera sie glownie na domyslach i poszlakach. Przesluchiwani nie sa szczerzy, kazdy z nich cos ukrywa. Na jaw wychodza przerozne dziwne fakty, ktore wydaja sie wrecz nieprawdopodobne. Rozwiazanie zagadki wciaz oddala sie w czasie, a dodatkowe informacje, coraz bardziej komplikuja sprawe.
Uwazam, ze wiele watkow i opisow bylo zbednych. Nic nie wnosily do akcji, a tylko niepotrzebnie przedluzaly ksiazke. Chyba ''Sprawa Niny Frank '' bardziej mi sie podobalo, ale ta czesc rowniez polecam.
Jak myslicie, kto moglby zagrac role Huberta Meyera, gdyby ksiazka trafila do kin ? :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz