Chcialabym przeprosic wszystkich, ktorzy tu zagladaja i czekaja ( jesli takowi sa ) na jakies nowe notki, ale cos ostatnio bardzo kiepsko u mnie z motywacja do pisania :( O zyciu bardzo prywatnym pisac nie chce, bo juz z tego wyroslam :), a o codziennosci jako takiej tez nie ma za bardzo o czym - tym bardziej, ze nadal nie mozna nigdzie podrozowac swobodnie.
Wielkanoc minela szybko, ale nie bylo tak zle. Nie robilam zbyt duzo potraw, bo nasze dzieci nie przepadaja za takim rodzajem jedzenia, a Milosz jedyne jajka jakie toleruje, to te czekoladowe ;D Byl zur na bialej kielbasie i zakwasie, trzy salatki ( talerz rozmaitosci, salatka z selerem konserwowym i ananasem, salatka z jajkiem i ogorkiem kiszonym ), kawalek orzechowego sernika i babki, faszerowane jajka ( kilka sztuk ), talerz z serem, wedlinami i warzywami, swiezy chlebek i tyle. Zjedlismy sniadanko swiateczne, w miedzyczasie odwiedzil nas landlord, zeby ustawic termostat, zadzwonila mama z Andrzejem, to sobie pogadalismy. A pozniej po 15-stej przyjechal po nas kolega i pojechalismy w odwiedziny cala rodzinka do Madzi i Lukasza, no i malego Oliwierka. Wrocilismy w nocy do domu i od razu spac :D A w Poniedzialek Wielkanocny czyste lenistwo. Podjadanie jedzenia z niedzieli, ogladanie filmow itd. Krzysiek wzial tez Miloszka na krotki spacer - lody i frytki. Strasznie u nas mrozno. Nawet padal snieg, ale taki suchy jak styropian.
Miloszek z takim zapalem i radoscia szukal ukrytych jajek ze slodkosciami, ze az milo bylo na niego popatrzec. Nadia to ma nawet problem, zeby za cos podziekowac bez przypominania :/ A tu taka radosc i dziekowanie za byle glupote ze strony Fizia :) Ale Mloda tez kiedys taka radosna byla, teraz nie wypada :D
W Wielki Piatek przygotowalismy na szybko pisanki, a w Wielka Sobote przygotowalam rano swieconke i pozniej poswiecilam razem z ksiedzem na transmisji online z kaplicy - takie czasy :/ Mam nadzieje, ze juz za rok bedzie mozna normalnie pojsc do Kosciola z koszyczkami.
Wujek Lukasz ma skuterek, wiec Milosz koniecznie musial go zobaczyc i nawet mogl usiasc i odpalic :D Caly byl rozpromieniony :)
A jak Wasze Swieta ? :)
U mnie na wsi ksiądz normalnie świecił pokarmy. I to gromadnie. Nawet maseczki nie miał, taki chojrak. Pięknie wszystko wyglądało u Was. Ja też uwielbiam taką dziecięcą radość.
OdpowiedzUsuńMam wrazenie, ze na wsi to ogolnie malo, co przestrzegaja tych wytycznych. Moj wujek wrzucal transmijse z Drogi Krzyzowej i tam tez cala wioska na nagraniu :D
UsuńDziekuje Agnieszko. A jak u Ciebie swieta ?
OdpowiedzUsuń