Anioly Sniegu James'a Thompson'a to kryminal godny polecenia. Napisany prostym, niewyszukanym jezykiem i moze wlasnie dlatego ciezko sie od niego oderwac, a czyta sie bardzo szybko. Uwielbiam ksiazki, ktore sprawiaja, ze nie umiem sie od nich oderwac i ktore nawet po zamknieciu nie pozwalaja o sobie zapomniec.
Akcja rozgrywa sie w dalekiej polnocnej Finlandii tuz przed Bozym Narodzeniem. Kaamos to najbardziej ponury okres w roku, gdzie przez dwa tygodnie trwa nieustajaca ciemnosc i mroz. I to wlasnie tutaj za kregiem polarnym dochodzi do makabrycznej zbrodni. Inspektor Kari Vaara prowadzi sledztwo w zwiazku z zabojstwem somalijskiej imigrantki, aktorki, ktorej ktos na brzuchu wyryl napis '' murzynska dziwka ''. Nie wiadomo, czy zbrodnia zostala dokonana na tle rasowym, czy seksualnym, a moze z tych dwoch powodow. Za kazdym razem, gdy sprawa wydaje sie rozwiazana, wychodza na jaw nowe fakty, ktore gmatwaja ja jeszcze bardziej. Dochodzenie odbija sie na zyciu inspektora i jego malzenstwie, ale jest zbyt ambitny, by sie poddac. Musi odnalezc zabojce za wszelka cene.
Calosc ksiazki zachowana jest w ponurym klimacie, ktory udziela sie czytajacemu, ale ten nastroj pozwala nam lepiec wchlonac wszystkie te wydarzenia. Musze przyznac, ze opis sekcji zwlok przyprawial mnie o mdlosci, bo byl bardzo szczegolowy.
Z checia siegne po kolejne czesci z inspektorem Vaara w roli glownej. Serdecznie polecam, jesli lubicie skandynawskie thrillery/kryminaly.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz