Kiedy pytałam Nadię, czy chcę to książkę do domu, to szczerze mówiąc nie wiedziałam, że będzie ona na temat tak poważny jak II wojna światowa. Dopiero w domu, kiedy jak zwykle dokładniej przejrzałam wybrane lektury, przeczytałam tekst na odwrocie okładki :
Historia małego Włodka, któremu pewnego roku kończą się wakacje, a zamiast szkoły - zaczyna się wojna. Chłopiec nie bardzo wie, czym ona jest, ale ponieważ dorośli mówiąc o niej, ściszają głos, domyśla się, że to zaklęcie jakiegoś złego czarnoksiężnika. Zaklęcie, które sprawia, że ze świata znikają kolory i staje się on czarno - biały ...
Jest to książka dosyć ambitna i co najważniejsze oparta na prawdziwych wydarzeniach. Włodzimierz Dusiewicz, bohater opowiadania, w chwili wybuchu wojny miał 8 lat. Był chłopcem wesołym, lubił psikusy i grę w piłkę. Miał dużo kolegów. Działał w Szarych Szeregach przeciwko Czarnym Panom. Na stronie www.1944.pl ( strona Muzeum Powstania Warszawskiego ) można poczytać jedną z jego historii związanych z PW. Jako licealista ( już po wojnie ) był skoczkiem spadochronowym i pilotem szybowca. Był też aktorem, nauczycielem, dziennikarzem, reżyserem filmów dokumentalnych.
Książka jest raczej za trudna dla takich małych dzieci jak Nadia, która właściwie nie wie, co to wojna, bo nigdy nie rozmawialiśmy z nią na takie tematy. Jednak słuchała z zainteresowaniem, co rusz wyłapując nowe słówka, których widocznie prędzej nie słyszała.
Bardzo ciekawe są w tej książce ilustracje, których autorką jest Joanna Rusinek. Są wyraziste, ale jednocześnie skromne - myślę, że dobrze oddają klimat tamtych ciężkich dla Polski lat.
Przyznam, że czytając tą lekturę dziecku, sama wpadałam w zadumę nad tym co była, a czego osobiście nie przeżyłam, bo urodziłam się 41 lat po zakończeniu wojny.
Polecam 5/5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz